Dwie dekady Polski zmotoryzowanej

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2020-09-13 22:00

Na nowe auto pracujemy o dwa miesiące dłużej niż 20 lat temu. Jednym z powodów jest to, że niemal 10-krotnie zwiększyła się popularność aut premium.

Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar przygotował ciekawe zestawienie porównujące 2000 r. na polskim rynku motoryzacyjnym z aktualnymi danymi. Jest sporo ciekawostek. Przypomnijmy, że u progu XXI w. fabryka w Tychach kończyła produkcję Fiata 126p, a gliwicka montownia Opla uruchamiała taśmy z modelem agila. W salonach debiutowała Skoda fabia, a Citroen wprowadził do oferty kompaktowego vana — xsarę picasso. Na drogi wyjechał też nostalgicznie stylizowany Chrysler PT Cruiser, a Daewoo przygotowywało się do produkcji (na warszawskim Żeraniu) modelu tacuma.

Toyota zaczynała kusić polaków technologią hybrydową, wprowadzając do sprzedaży priusa (w Japonii dostępny był od 1997 r.). O tym, jak bardzo inny był to świat, świadczą dane zebrane przez Samar. W 2000 r. zarejestrowaliśmy w Polsce jedynie 361 tys. nowych aut, prognoza na 2020 r. mówi o liczbie przekraczającej 420 tys., a to i tak tylko ze względu na pandemiczne ograniczenia w zainteresowaniu autami (w 2019 r. liczba rejestracji osobówek wyniosła ponad 555,6 tys.). 20 lat temu mogliśmy wybierać 216 modeli 35 różnych marek. Dziś wybór jest znacznie szerszy — 369 modeli i 49 marek. Wiele z oferowanych aut ma nadwozie SUV. W ciągu ośmiu miesięcy 2020 r. niemal 41 proc. wszystkich zarejestrowanych samochodów osobowych miało ten rodzaj nadwozia. O tym, jak bardzo pokochaliśmy pseudoterenówki, niech świadczy inna liczba. 4,6 proc. — to udział suvów w ogólnej liczbie rejestracji w roku 2000. Pokochaliśmy również marki premium. Dziś niespełna 18 proc. rejestrowanych aut należy do tego grona. 20 lat temu zaledwie 1,3 proc. osobówek miało rodowód premium.

Ta rozbieżność jest najpewniej jednym z powodów ogromnego wzrostu średniej ceny samochodu osobowego. Dziś wynosi ona 121,8 tys. zł, w 2000 r. 40,1 tys zł. Na auto w średniej rynkowej cenie musimy dziś przeznaczyć 22,6 średnich pensji brutto. 20 lat temu trzeba było odkładać o 1,8 miesiąca krócej. Wzrosła za to średnia moc rejestrowanych przez nas aut osobowych. I to dwukrotnie. W 2000 r. jeździliśmy autami o mocy 73 KM, dziś to średnio 146 KM. Na koniec jeszcze jedna liczba. W 2000 r. firmy odpowiadały za 4,6 proc. polskiego rynku nowych aut, dziś kupują ponad 70 proc. wszystkich nowych osobówek. Klienci indywidualni przerzucili się na używane auta sprowadzane z zagranicy, gdy z wejściem do UE ruszyła rzeka lawet.