Ile osób w Polsce naprawdę umiera na COVID19? Coś nie gra w tych danych...

Guayaseal
Guayaseal

Dla jasności: opieramy się na twardych danych worldometers za sierpień. Dla porównania z Polską wybierzmy Niemcy ale także kraje, w których COVID19 "szaleje" i "dziesiątkuje": Włochy, UK i Szwecję:


Co dziwi:


Po pierwsze: w Polsce przez większość dni sierpnia liczba zgonów była dwucyfrowa (10-20). W Niemczech, Włoszech i Szwecji zdecydowanie przeważały liczby jednocyfrowe, nierzadko 0 (słownie: zero); kilkanaście zgonów dziennie zdarzało się sporadycznie. Zauważmy przy tym, że Niemcy mają ok. 3x większą liczbę ciężkich przypadków i 2x większa liczbę nowych niż my. Włosi - nieco więcej nowych i ciężkich, lecz dziennych zgonów ok. 2x mniej niż my. Dodajmy, że Włosi rejestrują każdego zmarłego z wykrytym koronawirusem - bez względu na przyczynę zgonu. W Szwecji (tej strasznej Szwecji bez maseczek i restrykcji!) maksymalna liczba dziennych zgonów w sierpniu wynosiła... 5 (słownie pięć). Tylko UK ma porównywalną liczbę dziennych zgonów z z Polską, choć zauważmy, że tam liczba nowych przypadków zazwyczaj jest około 2x wyższa niż w Polsce. W porównaniu z podanymi krajami, to u nas choroba jest znacznie groźniejsza, choć podobno miało być na odwrót? Hmm?


Nawiasem mówiąc: w tej strasznej Szwecji gdzie nie walczą z koronawirusem całkowita liczba osób chorych w stanie "Serious or Critical" wynosi... 19 (słownie: dziewiętnaście). Tak, w całej Szwecji obecnie dziewiętnaście osób poważnie choruje na COVID19. Aha.


Skoro o tym mowa: na Białorusi, gdzie protestujący chyba nie mieli maseczek i nie trzymali dystansu maksymalna dzienna liczba zgonów w sierpniu wyniosła 6. OK, Białorusinów jest ok. 4x mniej niż nas (czego o Niemcach czy Włochach nie można powiedzieć...), ale protesty bez masek i dystansu, no i przecież nasza służba zdrowia jest chyba lepsza, więc proporcje miesięczne powinny być na naszą korzyść? Niestety, nie są.


Po drugie: No chyba coś u nas naprawdę kiepsko, bo wychodzi, że dzienna umieralność w Polsce to ok. 25% wszystkich aktywnych przypadków "Serious or Critical". Mamy więc w porównaniu z Niemcami, Włochami i Szwedami (UK nie podaje danych) zdecydowanie największą proporcję umieralności do ciężko chorych. Czyżby mało kto u nas wychodził żyw spod respiratora? Jak do szpitala, to już średnio max. 4 dni i do kostnicy? Używamy akurat tych respiratorów od handlarza bronią czy co?


Po trzecie: MZ na oficjalnym profilu ( https://twitter.com/MZ_GOV_PL ) podaje komunikaty o treści (z dziś, ale formuła jest stała): "Z przykrością informujemy o śmierci 20 osób zakażonych koronawirusem" . Hm.. normalnie nie podaje się, że np. "umarł pacjent chorujący na serce" - albo umarł np. na zawał albo z innego powodu. Komunikat MZ w żaden sposób nie implikuje, że główną przyczyną zgonu był COVID19. Ba! Ten komunikat de facto w ogóle nie mówi, że zmarli pacjenci byli chorzy na COVID19; stwierdza jedynie, że byli zakażeni koronawirusem (mogli być bezobjawowo; 95% czy 98% górników zakażonych przechodziło infekcje bezobjawowo; nie chorowało). Kobieta lat 95 zakażona koronawirusem mogła umrzeć z mnóstwa innych powodów - to się w tym wieku czasem ludziom zdarza i bez powodu. Może to niezręczność i nieporadność językowa rzecznika MZ, hmm?