Protesty na Krakowskim Przedmieściu po aresztowaniu Margot. Policja: Tłum był agresywny

Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie trwają protesty po przewiezieniu do aresztu aktywistki Margot. Uczestnicy manifestacji twierdzą, że mają do czynienia z agresją ze strony policjantów. Z kolei rzecznik stołecznej policji podkreśla, że to funkcjonariusze zostali zaatakowani.

W piątek sąd na wniosek prokuratury zastosował dwumiesięczny areszt wobec jednej osoby w związku ze sprawą uszkodzenia homofobicznej furgonetki. Chodzi o Margot, aktywistkę grupy Stop Bzdurom, która jest związana m.in. z akcją umieszczenia tęczowych flag na warszawskich pomnikach.

Margot w momencie przybycia policjantów znajdowała w siedzibie Kampanii Przeciwko Homofobii na warszawskim Powiślu. Na miejscu pojawiła się także grupa protestujących. Margot nie została tam jednak zatrzymana i razem z protestującymi przeszła na Krakowskie Przedmieście. Tam aktywistka została doprowadzona do radiowozu i przewieziona do aresztu. Protestujący podjęli próbę blokowania policyjnego auta

"Pod siedzibą KPH Margot wyszła i dobrowolnie chciała poddać się aresztowaniu. Bezskutecznie. Doszło do niego dopiero wtedy i tam, gdzie można było uczynić pokaz siły opresyjnego państwa, którym staje się Polska" - pisała na Twitterze posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Z kolei reporter Radia ZET Maciej Sztykiel donosił, że "Policja użyła wobec protestujących przemocy". Dziennikarz i posłanka KO Magdalena Filiks mieli zostać uderzeni przez funkcjonariuszy. "Nie było ANI JEDNEGO wezwania do rozejścia się. Ani jednego" - wskazywał reporter.

"Policja siłą usunęła aktywistów. Mnie przepychano chociaż pokazywałem legitymacje poselską. Siła staje się jedynym argumentem władzy" - relacjonował poseł Lewicy Maciej Gdula.

Policja: Tłum był agresywny

"W trakcie zatrzymania aktywisty tłum utrudniał działania policjantów. Wobec najbardziej agresywnych osób podejmowane są interwencję. Zero tolerancji dla łamania prawa" - pisała po godzinie 20 na Twitterze Komenda Stołeczna Policji.

- W momencie, gdy mamy do czynienia z agresywnym zachowaniem, musimy działać. Mamy do czynienia z osobami zachowującymi się agresywnie. Tłum zaatakował policjantów, zaatakował radiowóz, ten radiowóz został uszkodzony, co widać m.in. na nagraniach - mówił po godz. 21 w rozmowie z Gazeta.pl nadkom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.

- Zapewniam, że są kierowane komunikaty dotyczące zachowania się zgodnego z prawem. Mamy do czynienia z agresją i na agresywne zachowania będziemy reagować zdecydowanie. Możemy mówić o pierwszych zatrzymaniach, zatrzymywane są osoby najbardziej agresywne - dodał funkcjonariusz.

Zobacz wideo Protesty po aresztowaniu Margot
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.