Większa kontrola przedsiębiorców i mniejsze prawa oskarżonych. Co rząd ukrył w tarczy 4.0?


Oprócz przepisów o pomocy państwa w spłacie kredytów, nowa tarcza antykryzysowa zawiera artykuły pozwalające m.in. na obniżanie pracownikom pensji i odpraw, na kontrolowanie polskich przedsiębiorców, na ograniczanie oskarżonym prawa do obrony. Konkret24 wraz z prawnikami przeanalizował kontrowersyjne przepisy tarczy 4.0, którą zajmie się Sejm.

Rządowy projekt ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw trafił do Sejmu 22 maja. Według rządowych zapowiedzi projekt ten, zwany tarczą 4.0, przewiduje m.in. dopłaty do odsetek, wakacje kredytowe, ułatwienia podatkowe. Ale nie tylko.

21.05.2020 | "W gospodarce także krąży wirus, tylko to jest wirus niepewności"
21.05.2020 | "W gospodarce także krąży wirus, tylko to jest wirus niepewności"Fakty TVN

Znów zmiany w kilkudziesięciu ustawach

Projekt nowej tarczy liczy 90 stron i 72 artykuły. Tylko 25 z nich dotyczy zakresu spraw wymienionych w tytule, czyli dopłat do oprocentowania kredytów bankowych dla przedsiębiorców. Pozostałe są o zmianach przepisów w 35 ustawach – od Prawa o miarach do Kodeksu postępowania karnego.

Ten sam mechanizm rząd zastosował dwa miesiące temu, gdy 2 kwietnia skierował do Sejmu projekt tzw. tarczy 2.0, czyli ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2. Po uwzględnieniu kilku poprawek Senatu Sejm uchwalił ją 16 kwietnia.

Tamta ustawa również zmieniała przepisy innych ustaw – aż 62. W naszej analizie tarczy 2.0 Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji ePaństwo, mówił, że ta "imponująca liczba zmian dla ludzi, którzy starają się o pomoc państwa i starają się zrozumieć te przepisy, jest nieczytelna, istnieje ryzyko, że takie osoby nie skorzystają z praw, które mają, a o których mogą się nie dowiedzieć".

Wicepremier Jadwiga Emilewicz o pomocy dla firm
Wicepremier Jadwiga Emilewicz o pomocy dla firmtvn24

Kolejna tarcza – 3.0 – czyli ustawa z 14 maja o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 wprowadziła zmiany przepisów w 46 ustawach.

Ochrona przed wrogim przejęciem czy kontrola firm?

Przepisy, nad którymi obraduje Sejm, to trzecia wersja projektu powstałego w ministerstwie rozwoju. Pięć dni po uchwaleniu tarczy 2.0 trafił on pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów, a potem pod obrady rządu. Z dokumentów dostępnych na stronach Rządowego Centrum Legislacji wynika, że najwięcej zastrzeżeń do projektu miał minister ds. Unii Europejskiej Konrad Szymański.

Minister Szymański zwracał uwagę na proponowaną w tarczy 4.0 zmianę przepisów ustawy o kontroli niektórych inwestycji, które mają na celu ochronę polskich spółek przed wrogim przejęciem przez firmy spoza Unii Europejskiej, a także przez te, które mogą się podszyć pod firmy z UE. Chodzi o art. 47 projektu tarczy 4.0. Proponowane w nim zapisy przewidują, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może zakazać sprzedaży obcemu podmiotowi do 20 proc. akcji polskiej firmy, która np. zajmuje się oprogramowaniem dla energetyki, transportem paliw, działalnością telekomunikacyjną itp. w sytuacji, gdy "istnieje przynajmniej potencjalne zagrożenie dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa publicznego Rzeczypospolitej Polskiej lub zdrowia publicznego w Rzeczypospolitej Polskiej".

Jak tarcza chroni przedsiębiorców?
Jak tarcza chroni przedsiębiorców?tvn24

Minister ds. europejskich w swojej opinii stwierdził, że te zapisy wymagają przedstawienia Komisji Europejskiej odpowiedniego uzasadnienia, wykazującego "niezbędność, proporcjonalność oraz tymczasowość projektowanych przepisów".

Dla mecenas Elizy Rutynowskiej, prawniczki Forum Obywatelskiego Rozwoju, zastrzeżenia ministra Szymańskiego nie są wystarczające. - Znów mamy tu do czynienia z ogromną dozą arbitralnych decyzji: nie wiadomo, jakie kryteria będą na przykład brane pod uwagę przy ocenie sytuacji wywołanej COVID-19. Przedsiębiorcy mają prawo wiedzieć, na czym będzie się opierało państwo, ograniczając przysługujące im prawa - mówi prawniczka FOR.

Jej zdaniem regulacje są bardzo szerokie, obejmują wiele gałęzi gospodarki. Pytania rodzi proporcjonalność proponowanych przepisów. - Projekt znacznie ogranicza dysponowanie majątkiem firmy i jej udziałami przez przedsiębiorców. Jeżeli organ kontroli nie zostanie powiadomiony o, na przykład, planach przejęcia udziałów w firmie, podmiotowi grożą drakońskie kary sięgające 50 milionów złotych - podkreśla mecenas Rutynowska.

Jak twierdzi, cały ten mechanizm może służyć kontroli decyzji podejmowanych przez polskich przedsiębiorców. Może to przedłużać procesy inwestycyjne i zniechęcać inwestorów.

Lepiej dla budżetu, gorzej dla budżetówki

Prawniczka FOR zwraca uwagę, że w stosunku do tarczy 2.0 znacznie poszerza się krąg osób, które można zwolnić z pracy wobec dużego deficytu i kłopotów budżetu państwa. W ustawie z 16 kwietnia zapisano, że "w przypadku, gdy negatywne skutki gospodarcze COVID-19 spowodują stan zagrożenia dla finansów publicznych państwa, w szczególności wyższy od zakładanego w ustawie budżetowej wzrost deficytu budżetu państwa lub długu publicznego", rząd będzie miał prawo do nakazania szefom instytucji zmniejszenie wynagrodzeń pracownikom, zwolnienie ich części - a w pierwszej kolejności tych, którzy nabyli już uprawnienia emerytalne. Dotyczyło to jedynie urzędników Służby Cywilnej, urzędników w kancelarii premiera, ministerstwach, urzędach wojewódzkich, urzędach podporządkowanych premierowi i poszczególnym ministrom.

Co zawiera projekt "Tarczy antykryzysowej 4.0"?
Co zawiera projekt "Tarczy antykryzysowej 4.0"?Fakty po południu

W tarczy 4.0 w art. 58 pkt 30 i 31 dodano, że przepis ten stosuje się także wobec zatrudnionych w "jednostkach sektora finansów publicznych, o których mowa w art. 9 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 roku o finansach publicznych". A to już nie tylko ministerstwa i urzędy administracji, lecz także organy kontroli państwowej, jednostki samorządowe, ZUS, KRUS, sądy i prokuratury, agencje wykonawcze i fundusze celowe, nauczyciele, publiczna służba zdrowia itp.

- Oznacza to ni mniej ni więcej tylko przygotowanie elastycznej bazy pod działania związane z masowymi zwolnieniami pracowników budżetówki – ocenia nowe przepisy mecenas Rutynowska.

26 maja rząd skierował do Sejmu autopoprawkę, która ogranicza możliwość zwalniania pracowników budżetówki do osób zatrudnionych w agencjach wykonawczych, jednostkach budżetowych, funduszach celowych, w ZUS, KRUS i w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Lepiej dla firm, gorzej dla pracowników

Związkowcy z kolei podnoszą, że przepisy tarczy 4.0 pozwalają szefom firm na ograniczanie zarobków pracowników. Są to regulacje opisane w art. 58 pkt 6 projektu ustawy. Według OPZZ zwalniani pracownicy na podstawie tych przepisów będą mieli niższe odprawy i odszkodowania, pracodawca będzie mógł zawiesić zakładowy fundusz socjalno-bytowy, zawiesić regulaminy wynagradzania itp.

Przedsiębiorcy po raz kolejny wyszli na ulice Warszawy
Przedsiębiorcy po raz kolejny wyszli na ulice WarszawyFakty po południu

Szef związku zawodowego Związkowa Alternatywa Piotr Szumlewicz wylicza, że tarcza 4.0 będzie pozwalała na kierowanie pracownika bez jego zgody na przymusowy urlop. Związek kierowany przez Szumlewicza sprzeciwia się ograniczeniu odpraw dla zwalnianych do 10-krotności minimalnej pensji,skoro rząd przeznacza ogromne środki dla firm. Teraz maksymalna wysokość odprawy nie może przekroczyć 15-krotności minimalnego wynagrodzenia.

Rząd w uzasadnieniu do projektu wyjaśnia, że "warunki i tryb wykonywania pracy w okresie przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru czasu pracy będą ustalane w porozumieniu z organizacjami związkowymi".

Lepiej dla sądu, gorzej dla oskarżonych

Tarcza 4.0 zmieniać też będzie przepisy karne. Do Kodeksu wykroczeń dodaje się artykuł, w myśl którego ten, kto "włączając się w transmisję danych prowadzoną przy użyciu systemu teleinformatycznego udaremnia lub utrudnia użytkownikowi tego systemu przekazywanie informacji, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1000 złotych". Trzykrotnie wyższa jest grzywna za używanie w tej sytuacji słów obelżywych.

20.03.2020 | Pozamykane placówki i zdalne lekcje. Jak przebiega nauka w dobie pandemii?
20.03.2020 | Pozamykane placówki i zdalne lekcje. Jak przebiega nauka w dobie pandemii?Jarosław Kostkowski | Fakty TVN

To efekt zakłócania zdalnych lekcji w niektórych szkołach, o czym informowały media - także "Uwaga!" TVN.

Prawnicy wskazują, że pod osłoną nowej tarczy Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza nowe regulacje procedury karnej. Na przykład w sprawie orzekania kar łącznych - to art. 33 projektu, który da sądom możliwość szerszego stosowania takich kar, przez co, jak napisano w uzasadnieniu tego przepisu, jego zastosowanie wpłynie "na zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania epidemii oraz na szybsze zniwelowanie zaległości w rozpoznawaniu spraw w sądach, spowodowanych przerwą w ich działaniu wynikającą ze stanu epidemii". W ślad za tym idą "oszczędności finansowe i organizacyjne w konwojach, przejazdach i przemieszczaniu się ludzi", na czym zyska policja i Służba Więzienna - czytamy w uzasadnieniu.

Doktor Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego twierdzi, że argument o obniżeniu kosztów i zmniejszeniu ekspozycji na COVID-19 jest niepoważny z dwóch powodów. – Po pierwsze, równie dobrze można zdepenalizować kilka czynów zabronionych (na przykład posiadanie narkotyków) i drastycznie odciążamy wymiar sprawiedliwości; albo zredukować możliwość orzekania tymczasowego aresztu – wtedy jest mniej posiedzeń, mniej konwojów i znaczna redukcja populacji w zakładach karnych itp. Po drugie, ten przepis o karze łącznej nie jest czasowy, to znaczy kiedy epidemia i zagrożenie się skończą, to rozwiązanie pozostaje - zauważa karnista w opinii dla Konkret24.

Profesor Marcin Król: Prawo i Sprawiedliwość to złodzieje ducha
Profesor Marcin Król: Prawo i Sprawiedliwość to złodzieje duchatvn24

Jednak dla dr. Zontka znacznie groźniejsze są proponowane (art. 34 pkt 4 projektu tarczy 4.0) dodatkowe paragrafy w artykule 250 Kpk dotyczące udziału oskarżonego i jego obrońcy w zdalnym posiedzeniu sądu dotyczącym tymczasowego aresztowania. Oskarżony może przebywać w areszcie, ale w obecności funkcjonariusza Służby Więziennej, obrońca może być "w miejscu przebywania oskarżonego", co wcale nie oznacza fizycznej obecności w tym samym pomieszczeniu co jego klient. Obrońca może być też w sądzie, jeśli do tego go zobowiąże sąd; wtedy może, za zgodą sądu, porozumiewać się z klientem telefonicznie.

- Tu mamy daleko idące ograniczenie prawa do obrony – uważa dr Zontek. - Nie ma możliwości rozmowy z klientem w czasie rzeczywistym, jedynie, gdy sąd zezwoli. Czyli może zdarzyć się, że obrońca nie będzie mógł efektywnie zamienić ani słowa z klientem i nie będzie mógł w istocie mu świadczyć pomocy prawnej i efektywnie bronić – podkreśla dr Zontek. - To jest jakieś totalne nieporozumienie – dodaje. - Dzisiejsze środki techniczne umożliwiałyby spokojnie kontakt live obrońca-podejrzany. Ponadto taka rozmowa, moim zdaniem, musi być szyfrowana i nie może odbywać się za pomocą aparatu telefonicznego, który może być pod nasłuchem Służby Więziennej czy policji – podkreśla karnista z UJ.

Profesor Ewa Łętowska o stanowieniu prawa w Polsce
Profesor Ewa Łętowska o stanowieniu prawa w Polscetvn24

Na tę samą kwestię w swojej opinii do projektu tarczy 4.0. zwraca uwagę minister Konrad Szymański, przywołując zapisy unijnej dyrektywy 2013/48/UE. Napisano w niej, że "państwa członkowskie mają zapewnić, aby podejrzani i oskarżeni mieli prawo do obecności i skutecznego udziału adwokata w czasie ich przesłuchania".

"Wymóg ten należy rozumieć również jako zapewnienie tam, gdzie jest to możliwe, fizycznej i bezpośredniej obecności obrońcy przy podejrzanym w trakcie jego przesłuchania" – podkreślił w swojej opinii minister Szymański.

Tekst zaktualizowany 27 maja w oparciu o treść autopoprawki rządu z 26 maja

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24