Z policją dzieje się "coś złego"? "Ktoś chyba próbuje zgadywać życzenia władzy"
W sobotę w Warszawie odbył się - kolejny na przestrzeni kilku tygodni - protest przedsiębiorców, kierowany przez Pawła Tanajnę, kandydata na prezydenta. Uczestnicy demonstracji gromadzili się z biało-czerwonymi flagami i transparentami z logo strajku. Najpierw spotkali się na placu Defilad, później udali się pieszo chodnikami w kierunku Pałacu Prezydenckiego, a dalej - przed Sejm.
Policja przekonuje, że w związku z zakazem zgromadzeń - protest przedsiębiorców był nielegalny. W sobotę zatrzymano łącznie siedem osób, w tym inicjatora protestu - Tanajnę. Policja nałożyła też siedem mandatów, skierowała 80 wniosków do sądu o ukaranie oraz 180 wniosków do inspekcji sanitarnej. Tanajno usłyszał dwa zarzuty.
Zdaniem redaktora Łukasza Warzechy, publicysty "Do Rzeczy", reakcja policji na protesty jest nieproporcjonalna. – Coś się zmieniło i dzieje się coś złego. Zachowanie policji teraz różni się wyraźnie od tego, jak wcześniej obchodzono się z protestami antyrządowi, na przykład Komitetu Obrony Demokracji. Delikatnie przenoszono, wynoszono uczestników. Teraz policja szturmuje, brutalnie powala na ziemię – wskazywała Warzecha.
Karolina Lewicka, prowadząca "Wywiad Polityczny" przypomniała też sprawę kobiety, która samotnie protestowała przed siedzibą radiowej Trójki, a finalnie została zaciągnięta przez policję do radiowozu, bo według funkcjonariuszy odmówiła podania danych do wylegitymowania. – Nie wiem, czy tam była w ogóle podstawa do spisywania samotnie stojącej kobiety – komentował Warzecha.
Wracając do zachowania policji w przypadku strajku przedsiębiorców, publicysta stwierdził , że nie jest to do końca jasne. – Pan Tanajno nie reprezentuje dużej grupy przedsiębiorców, oni mają swoje organizacje, które są dużo bardziej skuteczne w załatwianiu ich interesów. Może lepiej byłoby pozwolić tym ludziom przejść i nie robić wokół tego tyle szumu. Podobna sytuacja do tej z piosenką Kazika w Trójce. Zrobiono na nią "zamach" i wybuchła afera. Bez tego, nie byłoby pewnie takiego szumu – ocenił Warzecha, ale wskazał też inne możliwe wytłumaczenie. – Może ktoś nie pomyślał, żeby dać się wypalić naturalnie tym protestom i stara się pokazać siłę, albo jest tak, że na niższym poziomie hierarchii dowodzenia w policji są ludzie, którzy próbują zgadywać życzenia władzy. To się zdarza w formacjach mundurować. Tyle tylko, że skutki zamieszania wokół protestu są większe, niż skutki samego protestu – podsumował redaktor Warzecha.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie:
- "Niepokalana". Oburzyć i zarobić - diabelnie skuteczny marketing i boski finał [RECENZJA]
- Stara cukiernia nie pasuje do estetyki Warszawy? "Kazali nam się wynieść"
- Szokujące słowa pastora: "Żona musi być poddana mężowi"
- Nie tylko COVID i grypa. Na co powinni szczepić się dorośli?
- Dubaj pod wodą. Powódź stulecia będzie kosztować krocie