Szczecin. Czyściła psa myjką ciśnieniową na myjni samochodowej. Zwierzę wyło z bólu

Na grupie "Szczecin: Zwierzęta" na Facebooku można znaleźć nagranie, na którym kobieta używa myjki samochodowej, by umyć swojego psa. Jej tożsamość została już ustalona.

"Kobieta 21 mają ok godz. 22 myła karcherem na myjni samochodowej przy ul. Bandurskiego, przy stacji Lotos swojego psa. Zwierzę wyło z bólu. Kobieta tłumaczyła, że woda leje się przez rękę" - czytamy w opisie nagrania opublikowanego na grupie "Szczecin: Zwierzęta" na Facebooku. Internauci na własną rękę rozpoczęli poszukiwania sprawczyni.

Zobacz wideo Prof. Andrzej Elżanowski: Kary za znęcanie się nad zwierzętami i nad ludźmi powinny być porównywalne

Na nagraniu widać kobietę o jasnych włosach, która najpierw przywiązała psa w jednym z boksów do mycia samochodów, a następnie zaczęła myć zwierzę karcherem. Sprawa została zgłoszona na policję i, jak czytamy na grupie "Szczecin: Zwierzęta" tożsamość kobiety została już ustalona. "Dziękuję za ogromną pomoc. Dziewczyny, jesteście wielkie" - napisała użytkowniczka Facebooka, z której profilu zostało opublikowane nagranie.

Weterynarz: "Ta sytuacja była dla psa torturą"

W rozmowie z portalem tvn24.pl weterynarz Leonard Gugała stwierdził, że zdarzenie było dla psa torturą zarówno psychiczną, jak i fizyczną. - Ciśnienie wody w takiej myjni jest ogromne. Dla tego psa odczucie było takie, jakby był smagany tysiącem szpilek - powiedział Gugała.

Samo nagranie było dla weterynarza ogromnym szokiem. Stwierdził, że to "straszna głupota" i "zupełny brak wyobraźni". - Ta pani najpierw powinna siebie tak umyć. Moim zdaniem powinna zostać poddana badaniom psychologicznym, by stwierdzić, czy jest odpowiedzialna na tyle, by zajmować się zwierzęciem – komentuje Gugała - dodał.

Leonard Gugała zwrócił również uwagę na możliwość uszkodzenia skóry psa resztkami chemicznego środka myjącego, który mógł zostać w myjce. Mógł on wyrządzić poważną krzywdę zwierzęciu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.