Jak informuje RMF FM, maseczki zakupione przez Unię Europejską zostaną poddane testom. Wcześniej polski minister zdrowia stwierdził, że nie spełniają one żadnych standardów. Komisja Europejska prosi resort o przekazanie wyników badań, które potwierdzają słowa Łukasza Szumowskiego.
Kluczowe znaczenie dla KE ma zapewnienie spełnienia niezbędnych norm w ramach zakupów dokonywanych za pośrednictwem Instrumentu Wsparcia Kryzysowego (ESI). Właśnie dlatego udostępniliśmy wszystkim krajom dostępną dokumentację dotyczącą specyfiki i dokumentacji tych masek oraz zbadaliśmy wszystkie dokumenty kontroli jakości dostarczone przez firmę
- zapewnia Komisja Europejska w cytowanym przez RMF FM oświadczeniu.
Wcześniej KE informowała, że maseczki nie mają oznakowania CE, a ich standard jest podobny do europejskiego. Wynikało to z faktu, że nie były produkowane na europejski rynek, a więc firmy nie starały się o oznakowanie CE - podaje Katarzyna Szymańska-Borginon. Korespondentka radia w Brukseli ustaliła, że Polska wiedziała o specyfikacji maseczek.
Na doniesienia Katarzyny dziennikarki na Twitterze odpowiedziało Ministerstwo Zdrowia.
Tak, znaliśmy specyfikację masek. Miały to być maski z normą FFP2. W związku z wątpliwościami co do przesłanej ostatecznie wraz z maskami dokumentacji przekazaliśmy je do badania do CIOP. Maski niestety nie spełniają żadnej normy FFP
- czytamy w komunikacie.
Czytaj więcej: Kontrola poselska ws. maseczek. Politycy przypominają "aferę PCK z udziałem polityków PiS"
W Gazeta.pl chcemy być dla Was pierwszym źródłem sprawdzonych informacji, ale też wsparciem i inspiracją w tych trudnych czasach. PRZECZYTAJ NASZĄ DEKLARACJĘ i weź udział w badaniu >>