"Ma się jedną twarz i jedną pieczątkę". W TVN24 apel prokuratorki, która wszczęła śledztwo ws. wyborów

Ewa Wrzosek wszczęła śledztwo ws. organizacji wyborów prezydenckich, które umorzono po trzech godzinach. Teraz wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Prokuratorka mówiła w TVN24, że jako pierwszego chciałaby przesłuchać ministra Jacka Sasina. Zwróciła się też z apelem do kolegów i koleżanek po fachu: - Ma się jedną twarz, jedno nazwisko i jedną pieczątkę. Naprawdę nie warto tego zatracać w imię czegokolwiek.

W "Faktach po Faktach" w TVN 24 wyemitowano nagraną wcześniej rozmową z prok. Ewą Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, która wszczęła śledztwo ws. organizacji wyborów 10 maja. Wrzosek chciała sprawdzić, czy nie wystąpi ryzyko narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia (zapis art. 165 Kodeksu karnego).

Gdy w czwartek mediach gruchnęła wieść o wszczęciu przez nią tego śledztwa, jeszcze szybciej pojawiła się inna informacja. Po zaledwie trzech godzinach śledztwo umorzono. Zrobiła to zastępczyni Prokuratora Rejonowego Warszawa-Mokotów Edyta Dudzińska.

Zobacz wideo Debata prezydencka. Energia

Postępowanie dyscyplinarne wobec Wrzosek. Dowiedziała się tego na wizji

W piątek natomiast Prokuratura Krajowa ogłosiła, że wobec prokuratorki wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Co ważne dla historii, o tej decyzji Ewa Wrzosek dowiedziała się w trakcie rozmowy z TVN24. Podobnie było z decyzją o umorzeniu śledztwa, bo jak mówiła, wiedzę na ten temat uzyskała z depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Ewa Wrzosek stwierdziła też, że nie otrzymała uzasadnienia umorzenia. Odczytała ją jej prowadząca program w TVN24, padły w nim stwierdzenia, że śledztwo było bezzasadne, ponieważ opisywanego w nim czynu "nie popełniono", a data wyborów wciąż nie jest znana.

Wrzosek tak skomentowała zdecydowanie o umorzeniu:

Gdy wychodziłam z pracy, to pismo nie zostało podpisane przez prokuratora rejonowego. To jest jakby całość wiedzy, jakie posiadam o tym postępowaniu. O jego zakończeniu dowiedziałam się z depeszy PAP (...). W mojej ocenie przez trzy godziny nie da się zrobić nic. Postępowanie zostało mi odebrane i na tym moja rola się skończyła.

Kogo jako pierwszego przesłuchałaby prok. Wrzosek ws. wyborów? Jacka Sasina

W "Faktach po Faktach" padło pytanie, kogo, w ramach takiego śledztwa, chciałaby przesłuchać w tej sprawie. Prokuratorka Wrzosek odparła, że wicepremiera i ministra aktywów Państwowych Jacka Sasina.

Pierwszą osobą, która w mojej ocenie powinna być przesłuchana w tej sprawie, jest minister Sasin, ponieważ koordynuje i podejmuje wszelkie działania, które mają na celu doprowadzenie do wyborów prezydenckich

- doprecyzowała.

Apel do kolegów po fachu: Ma się jedną twarz, jedno nazwisko i jedną pieczątkę. Nie warto tego zatracać w imię niczego

Ponieważ prowadząca program odczytała Wrzosek komunikat Prokuratury Krajowej na temat postępowania dyscyplinarnego, ta mogła od razu się do tego odnieść.

Stwierdziła, że już "ma trzy postępowania dyscyplinarne" za swoje wypowiedzi w obronie sądów i niezależności prokuratury, a zarzuty w jej stronę sprowadzają się do zarzucania jej "naruszania godności urzędu". Dodała, że ma nadzieję, że nie zostanie pozbawiona prawa do obrony w tej sprawie.

Pod koniec wywiadu prok. Wrzosek zwróciła się bezpośrednio do innych osób z zawodu:

Drodzy prokuratorzy, stójmy na straży zasad. Zmieniają się czasy, zmieniają się politycy, którzy stoją na straży prokuratury, 25 lat jestem prokuratorem. Ma się jedną twarz, jedno nazwisko i jedną pieczątkę. Naprawdę nie warto tego zatracać w imię czegokolwiek. Nie jest to tego warte. Obiecaliście, że będziecie stać na straży praworządności, ślubowaliście. Dotrzymajcie po prostu tej obietnicy.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.