W projekcie ustawy o tarczy antykryzysowej znalazły się zapisy umożliwiające rządowi ustalanie maksymalnych marż i cen podstawowych produktów. Autorzy ustawy twierdzą, że w Polsce już dochodzi do „spekulacji” i „nieuzasadnionego podnoszenia cen”.
„Ustawa z 31 marca 2020r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw” – bo tak brzmi pełny tytuł pakietu przepisów zwanego tarczą antykryzysową, zawiera szereg działań wymierzonych w złagodzenie negatywnych skutków gospodarczych epidemii. Jednym z budzących największe emocje zapisów jest ten dotyczący odgórnej kontroli cen.
Już w pierwszym artykule ustawy czytamy (podkreślenia od redakcji):
„Minister właściwy do spraw zdrowia w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw gospodarki oraz ministrem właściwym do spraw rolnictwa i rozwoju wsi może, w drodze rozporządzenia, ustalić maksymalne ceny lub maksymalne marże hurtowe i detaliczne stosowane w sprzedaży towarów lub usług mających istotne znaczenie dla ochrony zdrowia lub bezpieczeństwa ludzi lub kosztów utrzymania gospodarstw domowych”
Jak dodano, minister zdrowia „może ustalić maksymalne ceny dla różnych poziomów obrotu towarowego lub uwzględnić skalę sprzedaży albo świadczenia usług i uwarunkowania regionalne”. W gestii ministra jest także to, czy weźmie pod uwagę „wysokość cen w okresie poprzedzającym wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, a także uzasadnione zmiany kosztów produkcji i zaopatrzenia”.
Kontrolę nad przestrzeganiem rozporządzenia sprawować mają Inspekcja Farmaceutyczna, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych oraz Inspekcja Sanitarna. Zgodnie z ustawą organy te będą mogły nakładać na łamiących prawo sprzedawców kary w wysokości od 5000 zł do 5 000 000 zł. Jeszcze więcej, bo aż do 10 proc. przychodów za ubiegły rok, zapłacić będą mogli przedsiębiorcy ukarani przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Ustawa wymierzona w drożyznę i spekulację
Konieczność odgórnego regulowania cen podkreślona została także w dołączonej do projektu ustawy ocenie skutków regulacji. Według autorów uzasadnienia, w Polsce „w ostatnim okresie zaobserwowano przypadki znacznych podwyżek cen towarów, które nie wynikają wprost ze zmian cen ich produkcji lub dystrybucji, ale są efektem wykorzystywania przez niektórych przedsiębiorców sytuacji spowodowanej pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 i wywołanego nią zaniepokojenia konsumentów”.
Przeczytaj także
- Na znaczny wzrost cen, szczególnie produktów spożywczych tzw. pierwszej potrzeby, jak mięso i nabiał oraz środków ochrony osobistej najczęściej wykorzystywanych w profilaktyce epidemiologicznej, wskazują także liczne sygnały od samych konsumentów. Spekulowanie cenami podstawowych produktów wywiera dodatkowe skutki destabilizacyjne na rynku – dodano, tłumacząc, że nieuzasadnione podnoszenie cen niezbędnych towarów szczególnie „godzi w najsłabsze gospodarstwa domowe i najbardziej wrażliwych konsumentów”.
- W sytuacji wprowadzania prawnych ograniczeń, dotyczących możliwości robienia zakupów oraz oczekiwania od konsumentów dostosowania się do zasad kwarantanny i izolacji, mają oni ograniczone możliwości wyboru miejsca zakupu i kontrahenta. Ta przymusowa sytuacja konsumentów, wobec których oczekuje się ograniczenia mobilności, zaburza podstawowe mechanizmy rynkowe, które w normalnych warunkach dostępności do produktów i konkurencji, nie pozwoliłyby na osiąganie przez nieuczciwych przedsiębiorców nadzwyczajnych korzyści ekonomicznych i na stosowanie dużo większych marż kosztem nabywców – czytamy w ocenie skutków regulacji.
Michał Żuławiński