19-03-2020 06:51

Koronawirus "uziemił" Lecha Wałęsę. "Mam 6 tys zł emerytury i bankrutuję"

Koronawirus sprawił, że Lech Wałęsa nie może podróżować i wygłaszać wykładów na całym świecie. Były prezydent narzeka na spadek dochodu i tłumaczy, że comiesięcznych wydatków nie pokryje z emerytury. Wyjaśnia też, że jej wysokość to 6 tys. zł.

Źródło: Getty Images, fot: Paul Marotta

Lech Wałęsa - jak sami mówi - za wykłady w zachodnich instytucjach i uczelniach otrzymywał dotąd bardzo wysokie wynagrodzenia: od 10 tys. euro do nawet dziesięć razy wyższych kwot. Jego plany na najbliższe tygodnie pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa.

- Miałem wiele wyjazdów zaplanowanych. Miałem lecieć do Włoch, Niemiec, USA i w inne miejsca i to mi wszystko padło niestety - mówi Wałęsa w rozmowie z "Super Expressem". - I bankrutuję teraz - dodaje.

Były prezydent stwierdza, że nie będzie w stanie zabezpieczyć potrzeb żony i swoich. - Mam 6 tys. zł prezydenckiej emerytury i za tyle nie dam rady się utrzymać, bo moja żona Danuta wydaje 7 tys. miesięcznie - tłumaczy reporterom "SE".

Zobacz też: Politycy w obliczu koronawirusa. Sondaż IBSP dla programu WP #Newsroom

Przeczytaj też: Koronawirus. Raport na żywo - najnowsze informacje

Lech Wałęsa zaznacza, że nie będzie wygłaszał wykładów bez wynagrodzenia, bo "za friko robił przed 1989 rokiem". Wyjaśnia, że ma dużo dzieci i wnuków, których wspiera. - Rozdaję im pieniądze, a jaki mam wybór? Gnębią moją rodzinę przecież - tłumaczy.

Były przywódca antykomunistycznej opozycji mówi również, że nie boi się chińskiego wirusa i pracuje bez zmian. Zdradza, że nie zdecydował się na dodatkowe wzmocnienie odporności po wybuchu epidemii. Dodaje jednak, że nie chciałby umrzeć na koronawirusa, ale "na placu boju".