Podczas gdy metropolita łódzki, abp Grzegorz Ryś namawia wiernych do pozostania w domach i prosi o przyjmowanie komunii "na rękę", inny kościelny hierarcha, metropolita szczecińsko-kamieński, abp Andrzej Dzięga zachęca wiernych do zwykłego korzystania z wody święconej i przyjmowania komunii w tradycyjny sposób.
(...) Kusiciel doskonale wie, jak cierpliwie osłabiać tę naszą bliskość i jedność z Panem. Zaczyna nieraz od drobnych spraw. Trzeba mu powtarzać: idź precz, szatanie. Szatan jest bezradny wobec takiego wyrazistego i jednoznacznego człowieczego świadectwa wiary. On się tego wręcz panicznie boi. Nie bez podstawy mówi się, że ktoś się czegoś boi, jak diabeł święconej wody. (...) Nie lękajcie się sięgać z wiarą po wodę święconą. Nie lękajcie się świątyni. Nie lękajcie się Kościoła
- czytamy w liście abp Dzięga.
Metropolita szczecińsko-kamieński odniósł się też do komunii podawanej na dłonie.
Proszę jednak wszystkich Was – jeśli nie zachodzą okoliczności rzeczywiście nadzwyczajne – nie proście o Komunię Świętą na rękę, chociaż formalnie macie w Kościele takie prawo. A Wy – Bracia kapłani – udzielajcie Komunii Świętej zawsze z miłością i radością serca każdemu, kto z wiarą i czystym sercem o Nią prosi.
Jak napisał arcybiskup w liście, Chrystus nie roznosi zarazków ani wirusów. Chrystus rozdaje Świętą czystość i Życie, przywraca zdrowie.
"Tygodnik Powszechny" nazwał słowa abp Dzięga błędnymi i groźnymi, a cały list uznał za przejaw nieodpowiedzialności.
Piotr Sikora z Tygodnika Powszechnego bardzo dosadnie skomentował treść listu: To więc bardzo dziwne i smutne zarazem, że biskup szczecińsko-kamieński rozwija w swoim liście teologię, która bliższa jest starożytnym herezjom niż katolickiej ortodoksji. Tragiczne jest zaś to, że ta teologia może przynieść społecznie katastrofalne skutki. Wielu ludzi, zwiedzionych biskupią argumentacją, podaną dodatkowo z biskupim autorytetem, może podjąć działania niebezpieczne nie tylko dla ich własnego zdrowia i życia – lecz także narażające zdrowie i życie ich bliskich.