[AFERA] zamknięcie jedynej stacji dializ w centrum Krakowa

h0man
h0man

Drogie Mirki i Mirabelki,

Tak mi smutno dzisiaj, ale w sumie też wesoło. Smutno bo przez jedną osobę, urzędniczkę niedługo zamkną mi i kilkudziesięciu innym pacjentom stację dializ, ale trochę wesoło, bo wiem że jako społeczność lubimy dobre aferki, a ta jest naprawdę przednia. To co, zaczynamy? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Na początek przybliżę Wam trochę samą stację oraz otoczenie, jeżeli ktoś chce przejść od razu do sedna sprawy, to proszę przewinąć do zdjęcia płaczącego kitku. Stacja dializ, o której mowa mieści się przy ulicy Kieleckiej 7a w Krakowie i należy do międzynarodowej sieci Davita z centralną siedzibą w USA. Stacja ta istnieje już 6 lat dializując pacjentów 6 dni w tygodniu (typowy pacjent potrzebuje 3 zabiegów hemodializy w tygodniu). To stacja o bardzo wysokim komforcie i standardzie leczenia. Ostatnio przeszła remont, oprócz klimy, nowych "foteli" i pomniejszych udogodnień pojawiły się nowe, pachnące jeszcze nowością sztuczne nerki Fresenius 4008S. Żeby Wam uzmysłowić wspaniałość tych maszynek: to takie Ultra-GigaChady wśród sprzętu tego typu, istne Mercedesy na full opcji, wszystko po to by zrobić dobrze pacjentom. Obecnie na stacji dializuje się około 40 pacjentów, jest to jedyna stacja dializ znajdująca się w centrum Krakowa, do niedawna była jeszcze stacja  na Kopernika z 36 stanowiskami, ale została przeniesiona (razem z całą kliniką) do nowego Szpitala Uniwersyteckiego na obrzeżach Krakowa, a liczba stanowisk zmalała do 20, przez co niektórzy pacjenci muszą teraz chodzić na 4 zmianę od godziny 24 do 2 w nocy (╯°□°)╯︵ ┻━┻


595835786141774241424578_15828243483kCaTH18EkzriV3eCqPdDA.jpg


Dobra, więc co się podziało? Stacja od początku działalności nie uzyskała kontraktu z NFZem, przez co nie ma płacone za zabiegi dializ, które przeprowadza. Mało tego, nie uzyskała go jako jedyna w całej Polsce i to mimo, że spełnia wszystkie warunki wymagane przez NFZ. Z powodu braku kontraktu stacja kończy działalność 29 lutego, zwyczajnie już nie mogą utrzymywać 6 rok stacji z własnej kieszeni, nie dziwię im się. I tutaj uściślenie, za nieprzyznanie kontraktu odpowiedzialna jest dyrektor małopolskiego oddziału NFZu - pani Elżbieta Fryźlewicz-Chrapisińska.


Jaki powód odmowy podpisania kontraktu podaje pani Elżbieta? Zapotrzebowania Krakowa na zabiegi dializoterapii są zabezpieczone przez pozostałe 3 stacje dializ w mieście. Te stacje do Diaverum, Fresenius, oraz Szpital Uniwersytecki w Krakowie, ponoć posiadają one wolne miejsca i są w stanie przyjąć wszystkich pacjentów z Davity. Czy tak jest w rzeczywistości? Tak! Tylko, że okazuje się, że jednak wcale nie! Dzisiaj dyrektor stacji dializ w Szpitalu uniwersyteckim wydał oświadczenie, że u nich nie ma miejsca. Diaverum owszem jest w stanie przyjąć, ale 11 pacjentów póki co i nie umie się jeszcze określić na jakie zmiany, co do Freseniusa, przy całej sympatii do tej sieci (byłem u nich na dializie gościnnej i było spoko), jednemu pacjentowi od nas zaproponowali dializy na 4 zmianę, pacjentowi, który ma 89 lat. Wkleiłbym to zdjęcie me.. albo dobra

1582822775qgLJpyzOZqlfhqqAMVoo1T11J7n9S.jpg


I żeby nie było, te dwie stacje znajdą miejsce na wszystkich pacjentów, ale raz - potrzebują czasu na organizację, dwa - nie wiadomo na jakie zmiany (czemu to takie istotne wyjaśnię dalej). Co więc mają zrobić pacjenci, którzy póki co miejsca nie dostaną? Od razu wleźć do śmietnika i czekać na MPO? Poza tym pani Elżbieta zapewniała nas, że miejsca SĄ DLA WSZYSTKICH OD KOPA!!!!11111 Na całe szczęście zabezpieczono nam niezbędne (dla niektórych pominięcie nawet jednej dializy oznacza śmierć) sesje dializ, póki pozostałe stacje się ewentualnie ogarną.


Tylko no właśnie - my pacjenci ani myślimy przenosić się na nowe stacje, dlaczego? Powodów jest kilka, zanim je wymienię, pozwólcie że opiszę Wam jak wyglądają hemodializy. Hemodializa to zabieg przeprowadzany gdy nerki człowieka z tych, czy innych powodów stwierdziły "pie*dolę, nie robię, radź se sam". Polega to na wyprowadzeniu krwi z organizmu, oczyszczenia jej w sztucznej nerce i oddaniu pacjentowi czyściutkiej i pachnącej (płynem dializacyjnym xD), w przeważającej ilości przypadków z krwi usuwa się też nadmiar wody, którego nie usuwają zepsute nerki. I trzeba to robić często. Przeważnie 3 razy w tygodniu po 4 godziny każda dializa.

4 godziny to 1/3 dnia, a to tylko czas trwania samej dializy, do stacji trzeba jeszcze dojechać, zostać podłączonym do maszyny (ja swoją nazywam pieszczotliwe Olcią, ssie jak żadna inna <3) >seksistowski żart zaliiiczooonyyy<<, po wszystkim dojść do siebie i jeszcze wrócić do domu. Tak więc ja na wszystko poświęcam około 6 godzin dla tylko jednej dializy, inni mają jeszcze gorzej. Już nie wspomnę, że ja jak i inni przyjeżdżamy tam już po pracy, zmęczeni, a sama dializa potrafi człowieka dodatkowo zmiąć poza wszelkie granice...


To teraz powody:

Zarówno Diaverum, jak i Fresenius, znajdują się o wiele dalej od naszych miejsc pracy/zamieszkania (dlatego wybraliśmy Davitę, bo mamy bliżej)

Pory dializ proponowane nam są często kompletnie nie przystosowane do naszego rytmu dnia. Wiele osób pracuje, przez co chodzą na 3 zmianę, dzięki temu mogą normalnie posiedzieć w robocie te 8 godzin, a potem pojechać na dializę. 

Znamy personel stacji, a personel zna nas, wiedzą jak się z nami obchodzić podczas zabiegu, jak kłuć i nasze reakcje podczas dializ. Na nowych stacjach personel znowu będzie musiał się z nami zaznajamiać (a wierzcie mi to nic przyjemnego, gdy kłuje Was pielęgniarka, która widzi Was pierwszy raz na oczy i nie do końca potrafi wyczuć jak się naczynie ułoży pod skórą).


Biorąc pod uwagę częstotliwość, oraz długość trwania dializ, przejście na inne stacje i próba dostosowania się do ich warunków rozwali nam kompletnie życie i obniży jego i tak niski już komfort, będziemy musieli poświęcić więcej czasu na dojazd tam i z powrotem, na zmiany, które będą nam kolidować z już i tak utrudnionym nawet teraz życiem codziennym. Jeden z pacjentów, z którym rozmawiałem powiedział mi, że najprawdopodobniej będzie się musiał zwolnić i przejść na rentę. Jeżeli człowiek musi rezygnować z pracy, dzięki której płaci podatki, na rentę gdzie będzie siedział i nic nie robił, bo nie może mieć dializy o odpowiedniej dla niego porze, chociaż wcale nie musi tak być, no to coś tu jest nie tak.


A tym "nie tak" jest już wspomniana przeze mnie dyrektor małopolskiego NFZu Elżbieta Fryźlewicz-Chrapińska. Kobieta, która w swojej karierze ani razu nie znalazła czasu żeby spotkać się z nami pacjentami, czy dyrekcją stacji i spróbować znaleźć rozwiązania. Kobieta zarzekająca się, że są miejsca na pozostałych stacja od zaraz, po czym okazuje się, że nie, której kompletnie nie obchodzi to, że wywróci życie do góry nogami parudziesięciu osobom, które i tak mają już przerąbane. A wiecie co jest najlepsze? NFZ płaci tyle samo za dializę w każdym miejscu Polski i tak naprawdę nie ma też znaczenia ile stacji dostatnie kontrakt, bo płacone mają od wykonanej dializy, więc podpisanie kontraktu z naszą tak naprawdę nic nie zmieni dla NFZu. Więc o co chodzi? Nie wiem, chodzą słuchy, że jest to konflikt na poziomie personalnym, ale.... no nie wiem. Wiem, że stacja dializ Davita przy Kieleckiej 7a to jedyna stacja, która nie ma podpisanego kontraktu z NFZ, ponieważ nie chce tego pani dyrektor małopolskiego NFZu. Pisaliśmy jako pacjenci pisma do pana Majchrowskiego, wojewody, posłów, ministrów, ludzi którzy mają jakieś narzędzia. Pan Majchrowski, wojewoda, jak i paru senatorów (i pewnie inni, o których się nie dowiedziałem) popierają nas. Znakomita większość jednak olała temat ¯\_(ツ)_/¯


Czemu w ogóle o tym piszę? Zależy mi na rozgłosie, problemem zainteresowały się niektóre stacje radiowe, TVP Kraków, miał być TVN, ale chyba mają upie*dolony stół i są zbyt zajęci sprzątaniem, bo nie przyjechali, mimo że obiecali. Na razie mało kto o sprawie słyszał, może uda nam się trochę to rozdmuchać?

Tak czy siak dzięki za przeczytanie, a w ramach podziękowania macie wspaniała kartkę od serca.

1582822775qgLJpyzOZqlfhqqAMVoo1T21J7ozJ.jpg