Komornik zabrał 14-latce meble. "Kotka też zabierzemy". Wszystko przez długi po ojcu

W 2018 roku, dwa lata po śmierci ojca, komornik wszedł do domu rodziny 14-letniej Zuzi i zabrał meble i sprzęt. - Kotka też zabierzemy - usłyszała dziewczynka. Egzekucji spłaty długów po mężczyźnie dokonywała firma windykacyjna, która sama jest zadłużona i ściga ją komornik.

Piotr Krupa, ojciec Zuzi i Eryka, uzależniony był od alkoholu i narkotyków. Leczył się psychiatrycznie. W domu bywał rzadko, ponieważ często jeździł zagranicę. W maju 2016 roku w Egipcie mężczyzna popełnił samobójstwo. Jak podaje "Wprost", żona z dziećmi odziedziczyli wówczas po nim dom. "Spadek został przyjęty z dobrodziejstwem inwentarza", czyli za ewentualne długi odpowiadają tylko do wartości odziedziczonego domu. Jak podkreślił adwokat Grzegorz Janicki reprezentujący rodzinę, wierzyciele mieli miesiąc na zgłoszenie roszczeń. Nikt się jednak nie zgłosił.

"Kotka też zabierzemy"

Dopiero w marcu 2018 roku każdy z członków rodziny otrzymał list z wezwaniem od komornika do zapłaty 260 tys zł. Komornik Marcin Musiał działał na rzecz Legal Assistance. Co ciekawe, firma windykacyjna sama jest zadłużona i ściga ją komornik. Nakaz był jednak nieprawomocny. Adwokat rodziny wysłał do komornika pismo o zawieszenie egzekucji.

Komornik zdawał sobie sprawę, że działa na podstawie nieprawomocnego nakazu zapłaty, a za chwilę egzekucja może zostać wstrzymana przez sąd. Dlatego w maju 2018 roku po godz. 6:00 (w świetle prawa komornik nie może podejmować czynności przed 7:00) do domu rodziny w jego imieniu przyjechała asesorka Anita Borkowska-Moskalik w asyście policji. Zaczęli wynosić krzesła, stoliki, kanapę, a także telewizor i piekarnik. Również z pokoju wówczas 14-letniej Zuzi wynieśli meblem.

Kotka też zabierzemy

- usłyszała dziewczynka, która wzięła psa i kota i schowała się z nimi pod kołdrę.

"To kwestia zwykłego zrozumienia, jak wrażliwa jest psychika dziecka"

Rodzina usłyszała, że jeżeli wpłaci 40 tys. zł., to komornik odda zabrane rzeczy. Dziadek Zuzi szybko pojechał do banku i przelał pieniądze na konto kancelarii Marcina Musiała. Wówczas zwrócono wszystkie rzeczy. Jak powiedział adwokat rodziny, została ona "postawiona pod ścianą". Kiedy asesorka odjechała, Zuzia płakała. Później miała także stany lękowe i musiała chodzić do psychologa.

Wykonywanie czynności egzekucyjnych, których świadkiem mogą być dzieci, powinno być ograniczone do absolutnego minimum, wówczas powinny być one wykonywane z największą uwagą, zrozumieniem i szacunkiem. To już nawet nie jest kwestia przepisów, ale zwykłego zrozumienia, jak wrażliwa jest psychika dziecka

- powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Rada Izby Komorniczej w Krakowie zwołała w trybie nadzwyczajnym posiedzenie w sprawie Marcina Musiała. Komornik i asesorka zostali wezwani w celu złożenia wyjaśnień.

Zobacz wideo 11-letnia Zuzia z milionem zł długu po zmarłym ojcu. Prawnik tłumaczy, jak sprawdzić, czy spadek jest obciążony. Zobacz wideo:
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.