Białoruskie władze uważają za bezcelowe płacenie rosyjskim firmom naftowym marży na dotychczasowym poziomie.
– Rozesłaliśmy odpowiednie propozycje handlowe. Wszystkie komercyjne służby naszych zakładów, Białoruskiej Kompanii Naftowej odbywają rozmowy w codziennym trybie. Myślę, że szybko otrzymamy alternatywne warianty dostaw konkretnych partii ropy naftowej. Wszystkie możliwe kraje: i Ukraina, i Polska, i kraje bałtyckie, i Kazachstan, i Azerbejdżan – powiedział w rozmowie z agencją Biełta wicepremier Białorusi Dzmitryj Kruty.
Wiceszef białoruskiego rządu podkreślił, że obecnie nie ma przełomu w rozmowach z Rosją na temat ceny ropy. Białoruś, według niego, podtrzymuje swoje stanowisko. Głosi ono, że w warunkach wprowadzenia przez Rosję manewru podatkowego skutkującego podwyżką cen ropy dla Białorusi, płacenie dodatkowej marży rosyjskim dostawcom jest ekonomicznie bezcelowe. Interfax informował wcześniej, że chodzi o sumę 10 dol. od tony surowca.
Dziś rosyjski dziennik Kommiersant poinformował, że rosyjskie władze zabroniły większości dostawcom sprzedawania ropy dla Białorusi. Kreml uzależnia zaopatrzenie Białorusi w surowiec od postępów rozmów o integracji obu państw w ramach Związku Białorusi i Rosji. Jedyną rosyjską firma, która zgodziła się na białoruskie warunki i dostarcza surowiec na Białoruś, jest firma oligarchy Michaiła Gucerijewa, która wyśle na Białoruś w styczniu 133 tys. ton ropy. Rosyjski biznesmen cieszy się osobistą przyjaźnią Alaksandra Łukaszenki.
W białoruskiej prasie pojawił się też przecieki, że Białoruś może wstrzymać tranzyt rosyjskiej ropy do Europy ropociągiem Przyjaźń, by wykorzystać go do sprowadzenia surowca z Zachodu.
sk, jb/belsat.eu