Australia pierwszy raz powołuje rezerwistów, okręty ewakuują ludzi z plaży. W Sydney prawie 50 stopni

Groźne pożary buszu wciąż trawią Australię. Rząd zdecydował o powołaniu kilku tysięcy rezerwistów, którzy mają pomagać mieszkańcom zagrożonych terenów. W ewakuację miast na wybrzeżu zaangażowano okręty marynarki wojennej.

Australijski premier Scott Morrison powołał w sobotę ok. 3 tysięcy rezerwistów w związku z pożarami buszu, z którymi kraj walczy od kilku tygodni. Odwołał też zaplanowane na ten miesiąc wizyty zagraniczne. Premier jest ostro krytykowany przez Australijczyków za to, że pojechał z rodziną na wakacje na Hawaje, kiedy kraj trawiły ogromne pożary.

Australia powołuje rezerwistów

Według minister obrony Lindy Reynolds, rezerwistów powołano "po raz pierwszy w historii narodu". Rezerwiści będą pomagali m.in. w ewakuacji ludzi lub dostarczaniu pożywienia mieszkańcom rejonów odizolowanych z powodu ognia.

Jak podaje agencja Reuters, największy okręt desantowy marynarki wojennej - HMAS Adelaide, ma wesprzeć ewakuację osób mieszkających na terenach przybrzeżnych w pobliżu granic stanów Nowa Południowa Walia i Wiktoria.

>>> Tragiczne pożary w Australii. Strażacy pokazują "przejazd przez piekło" 

Zobacz wideo

W ewakuację tysięcy mieszkańców leżącego na wybrzeżu Wiktorii miasta Mallacoota zaangażowano już okręty MV Sycamore i HMAS Choules. W sieci pojawiają się nagrania ludzi uwięzionych na plaży otoczonej przez płonący busz.

Pożary buszu w Australii

Jak podaje agencja Associated Press, w samym stanie Nowa Południowa Walia z ogniem walczyło w sobotę ok. 3,6 tys. strażaków. Szacuje się, że występuje tam ponad 130 pożarów, z czego co najmniej połowa jest poza całkowitą kontrolą. W stanie Wiktoria strażacy walczą z 53 pożarami.

W pożarach zginęły dotychczas 23 osoby. Ogień zabił też około 8 tysięcy koali. Łączna liczba zwierząt, która zginęła, wynosi już niemal 500 mln. Dotychczas pożary buszu doprowadziły do wypalenia ok. 5 milionów hektarów ziemi, doprowadziły też do zniszczenia ok. 1,5 tys. domów.

Ryzyko rozprzestrzeniania się ognia wzrasta tym bardziej, że w sobotę odnotowano w wielu miastach rekordową temperaturę. W stolicy kraju - Canberze - były to 43 stopnie Celsjusza, a w Pernith - na przedmieściach Sydney - słupki rtęci wskazywały niemal 49 stopni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.