Zamach w Londynie. Szef Polaka, który został bohaterem: "Walczył do samego końca"

Polak był jedną z trzech przypadkowych osób powstrzymujących zamachowca, który zaatakował przechodniów na London Bridge w Wielkiej Brytanii. Bohaterską reakcję swojego pracownika opisał jego szef.

Do pracodawcy Łukasza dotarli dziennikarze Sky News. W momencie ataku Polak pracował w piwnicy restauracji Fishmongers' Hall w Londynie. Pracodawca ubolewa, że nie ma nagrań z szybkiej reakcji Łukasza.

Atak terrorystyczny w Londynie. Pracodawca o polskim bohaterze: "był ranny, ale walczył do końca"

Mył szklanki w piwnicy, gdy nagle usłyszeliśmy krzyki. Łukasz jest przeszkolony w zakresie udzielania pierwszej pomocy, więc podjął świadomą decyzję, by udać się na górę. Tam zobaczył, jak terrorysta wymachuje dwoma nożami, wokół krzyczały jego ofiary. Wtedy Łukasz ściągnął ze ściany kieł narwala i ruszył do walki.

Toby Williamson podkreśla, że w pewnym momencie Łukasz został sam na sam z terrorystą, co dało innym osobom czas na ucieczkę:

W pewnym momencie uderzył zamachowca w klatkę piersiową i odbił się od niej, wtedy wiedział już, że coś jest nie tak. A on miał na sobie tę kamizelkę. Później doszło do walki między nimi z użyciem noża. Łukasz został zraniony aż pięć razy. Był ciężko ranny, ale ani przez chwilę się nie zawahał. Później dołączyły do niego dwie lub trzy osoby. Napastnik uciekł po schodach, Łukasz biegł tuż za nim: był ranny, ale walczył do końca.

W piątek 27 listopada na London Bridge 28-letni Usman Khan przeprowadził atak terrorystyczny, w którym zabił dwie osoby, a trzy kolejne ranił. Mężczyzna był powstrzymywany przez przechodniów, wśród których znalazł się Łukasz walczący kłem narwala oraz mężczyzna z gaśnicą. 

 

Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał już się zwrócić do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o odznaczenie Łukasza Medalem za Ofiarność i Odwagę. Wiadomo już, że Polak opuścił szpital i czuje się dobrze. "To mocny człowiek, potrzebuje teraz tylko nieco czasu" - powiedział Polskiemu Radiu szef Łukasza z Fishmongers' Hall, Toby Williamson.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.