UPA nie była armią – to była banda mordująca bezbronne i niewinne ofiary, w tym także Ukraińców

Wciąż aktualna jest konieczność sięgania do źródeł archiwalnych i ich upowszechnianie – aby nasi potomni nie popełnili strasznego błędu i nie uwierzyli w zuchwały mit o „szlachetnych” banderowcach.

Publikujemy dokument obalający kłamstwo o nie zabijaniu jeńców wojennych przez UPA na terytorium tak zwanego Zakerzonia.

IPN BU 1552/33, k. 127-129. Rękopis w języku ukraińskim, całość przetłumaczona na język polski.

Protokół.

W dniu 24 X 45 r. patrol w sile 2+1 schwytał do niewoli dwóch polskich podoficerów z W.P. [Wojska Polskiego], którzy przyjechali do lasu z dwoma furmankami ze wsi M. i mieli brać sągi [drewna] oraz zawieźć do Sanoka. Patrol natknął się na nich niespodziewanie, ale do strzałów nie doszło i wzięto ich żywymi. Jeńców rozbrojono oraz zabrano im dokumenty. Przez cały czas udawano, że schwytała ich A.K., i oni byli o tym przekonani. Odprowadzono ich do lasu i ściągnięto z nich protokoły [przesłuchano ich]. Na podstawie ich dokumentów i zeznań ustnych stwierdzono, że:

Pieniak Romuald, urodzony 1912 r. w Brzozowie, województwo warszawskie, powiat Sokołów Podlaski, gmina zbiorcza Grochów – był podoficerem W.P., ze stopniem plutonowego. [Reszta jak w dokumentach.] [Pozostawił wdowę Zofię Pieniak z domu Sułkowska i troje dzieci, dwie córki i syna]

Tomaszek Aleksander, urodzony 1926 r. w województwie nowogrodzkim, powiat Nieśwież, gmina Hruszewycze – był podoficerem W.P., i miał stopień kaprala. [Reszta jak w dokumentach.]

Obaj zeznali, że służą w W.P., w Sanoku. Nastroje wśród żołnierzy silnie antybolszewickie. Ostatnio wszyscy sowieccy oficerowie wyjechali na wschód, w związku z czym nie wiedzą.

W mieście jest ich około 5 setek i artyleria. Ich zadaniem jest akcja przesiedleńcza, ale teraz już mają długi zastój. Na dniach mają rozbroić wszystkie roczniki W.P., a zostanie tylko jeden. To, jak stwierdzają, w związku z tym, jak wyraził się sam sowiecki pułkownik, że nie mają do Polaków zaufania, ponieważ Polacy sami nigdy nie zniszczą polskiej i ukraińskiej partyzantek. Oni muszą zabrać się do tego sami. W tym celu na dniach muszą podciągnąć 16 swoich dywizji; na każde województwo jedna dywizja. - Z Sanoka w trybie alarmowym wyjeżdżają wszyscy Sowieci z administracji na wschód.

W listopadzie z pewnością coś wybuchnie, a początek temu dadzą Polacy.

W Warszawie Sowieci już rozbroili całą polską dywizję; wojsko masowo ucieka do lasu. Bardzo często pomiędzy polskimi i sowieckimi żołnierzami są kłótnie, a nawet strzały.

Wśród W.P., jest znaczny procent Sowietów, a raczej Polaków wschodniaków.

Na podstawie posiadanych przez nich notatek, które mieli przy sobie, i listów jednego z nich, który był Polakiem wschodniakiem, stwierdzono, że oni brali aktywny udział w akcji przesiedleńczej i w walkach z banderowcami.

Co więcej, zaczęli się domyślać, że to jednak nie AK, lecz UPA, dlatego trzeba było ich wykończyć.

Obydwóch rozstrzelano więc tego samego dnia. Zdobyto na nich 2 PPSz, dwa mundury, dwie pary obuwia, jeden tylko płaszcz i inne drobne rzeczy. Zdobycz rozdzielono pomiędzy strzelców, a niektóre rzeczy jak zegarek poszły do ogólnego użytku całej czoty.

Protokołował …. W-n [Woron?].

Postój, 25.X.45.

 

 

 

Na foto — Romuald Pieniak, zamordowany żołnierz polski

Z rozmowy z wziętymi do niewoli żołnierzami polskimi wynikało jednoznacznie, że byli oni wrogo nastawieni do bolszewizmu, czyli byli potencjalnymi sojusznikami w walce z wspólnym rzekomo wrogiem – Sowietami. Mimo to zostali zamordowani. Mordercy z UPA podawali się za członków AK.

Nawiasem mówiąc, banderowcy bardzo często podczas mordowania ofiar podawali się za Polaków. Mówi o tym dokument archiwalny IPN Rz 072/1, t. 33/1, k. 361-363, fragment relacji banderowskiej (rękopis, prawdopodobnie napisany przez wywiadowcę SB) z napadu UPA na mieszaną polsko-ukraińską wieś koło Ropienki.

Postój, 23.11.1946 r. […] Spłonęło 36 gospodarstw, z czego 3 czysto polskie, 3 mieszane i 30 czysto ukraińskich. […]

Meldunek ukraiński – rękopis – opowiada o akcji represyjnej UPA, w czasie której strzelcy palili, mordowali, rabowali, wrzucali do ognia Polaków i Ukraińców, bez różnicy, w tym także rodziny członków UPA – w notatce podane zostały nazwiska i w której sotni służą – podczas tych wszystkich działań udawali Polaków w ten sposób, że mieli polskie mundury i mówili wyłącznie po polsku.

Strzelcy UPA cały czas mówili po polsku. Z tego powodu ludność była zdezorientowana. Na drugi dzień wszyscy Polacy w kopalni w Ropience mówili że to robota Wojska Polskiego, dopóki o wszystkim nie rozpowiedział dezerter z oddziału „Żowtyj” Tchir Iwan z Ropienki, którego później w [biały] dzień zastrzeliła Polowa Żandarmeria.

Tak więc powyższe dokumenty obnażają prawdę: wszystkie rozkazy zwierzchników z OUN zakazujące zabijania jeńców wojennych i nakazujące nawiązywanie dobrych relacji z Polakami – to kłamstwo, propagandowa mgła. Przez dokumenty OUN wytworzone na użytek własny poznajemy fakty, poznajemy prawdę: ludobójstwo było dokonywane nie tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, ale także na zachód od Bugu i Sanu.

Powyższe stanowi niezbity dowód: UPA nie zasługuje na miano armii, te bojówki OUN odeszły zbyt daleko nie tylko od korzeni chrześcijańskich, ale w ogóle od źródeł ludzkiej cywilizacji.

W momencie publikacji raportu z likwidacji dwóch polskich podoficerów nie wiemy, czy wspomniani żołnierze zostali rzeczywiście tylko rozstrzelani, czy też przedtem byli torturowani. Z nieznanych powodów w bojówkach OUN-UPA zawsze znajdowały się sadystyczne bestie szukające i najwyraźniej znajdujące przyjemność w aktach szokującego okrucieństwa.

Na przykład, w bardzo podobnym przypadku w dniu 15.09.1945 r. we wsi Pikulice banderowcy schwytali dwóch żołnierzy Wojska Polskiego zwolnionych ze służby z powodu ran odniesionych na froncie. Najprawdopodobniej w meldunku z „akcji” odnotowali jedynie „zlikwidowanie” dwóch „wrogów”. Tymczasem Antoni Buszta (ur. 1906 r.) i Marcin Pelczar (ur. 1902 r.) zostali po torturach żywcem wrzuceni w ogień.

Zapoznajmy się z jeszcze jednym banderowskim dokumentem wytworzonym dla użytku wewnętrznego OUN. Mamy tutaj możliwość skonfrontowania treści sprawozdania miesięcznego SB nie tylko z rzekomym „absolutnym zakazem zabijania polskich kobiet i dzieci”, fikcyjnie „obowiązującym” na tak zwanym Zakerzoniu, ale także z zapisanymi obserwacjami osób postronnych.

Oto fragmenty polskiego tłumaczenie treści maszynopisu w języku ukraińskim przechowywanego w archiwum IPN Rz 072/1, t. 226, k. 61-62:

Nadrejon „Chołodny Jar”, Ref. SB. Raport z pracy za 10.X – 10 XI 45 r.

[…] Oprócz tego zlikwidowano jeszcze 2 podejrzane polskie rodziny dlatego, że gdy BSB przyszła do ich chat, aby ich przesłuchać i aresztować, na bojówkarzy posypały się strzały. Te dwie rodziny w liczbie 15 osób zlikwidowano. […] Wydarzyło się to 20.X.45 r., [Polskie źródła podają datę 27/28.09.1946 (sic)] we wsi Polchowa. [gmina Dubiecko, powiat Przemyśl].

Jeśli skonfrontujemy suchy beznamiętny banderowski opis z obrazami oglądanymi przez naocznego świadka Tomasza Blecharczyka, to rzekoma „likwidacja” okaże się paleniem żywych ofiar w ogniu płonących domów:

Głośnym echem w naszym regionie odbiła się tragedia 14-osobowej rodziny Wawrzków z Polchowej, na którą 28 [sic, powinno być 20] września 1946 r. [sic, powinno być 1945] napadli striłci UPA. Otoczyli domy i żywcem spalili mieszkańców. Ogromna skrzynia ze szczątkami spalonych ofiar przed pochówkiem została wystawiona na cmentarzu w Dubiecku jako dowód upowskiego bestialstwa. Poszedłem tam ze swoim ojcem, żeby przekonać się, do czego byli zdolni nacjonaliści z OUN-UPA. Komuś, kto nie widział na własne oczy tej skrzyni z ludzkimi szczątkami, niełatwo jest dzisiaj uwierzyć w ten makabryczny obraz ofiar ludzkiego bestialstwa. [...] Zbiorowy grób tych ofiar istnieje na dubieckim cmentarzu.

Oto wykaz nazwisk ofiar przepisany z dokumentu banderowskiego wraz z datami urodzenia. Jak się okazało, praktycznie wszystkie dane posiadane przez morderców nie są tożsame z danymi faktycznymi:

1 Wawrzko Michał, 1911.

2 Wawrzko Władysława, 1926.

3 Wawrzko Paweł, 1916.

4 Hałuko Wasyl, 1906.

5 Wawrzko Osyp, 1918.

6 Wawrzko Anna, 1895.

7 Wawrzko Katarzyna,1925.

8 Wawrzko Maria, 1925.

9 Wawrzko Stepan, 1908.

10 Wawrzko Rozalia, 1920.

11 Wawrzko Józef, 1915.

12 Wawrzko Tadeusz, 1923.

13 Wawrzko Jan, 1921.

14 Wawrzko Mieczysław, 1927.

15 Śliwińska Helena, 1906. [...]

Wybuch granatu 25 X 45 zranił m.in. zastępcę komendanta BSB „Burego”. […] Postój, 17 XI 45, „Potap”.

 

Napis na istniejącym do dzisiaj grobie obejmuje tylko 13 nazwisk, i tylko jedna (!) data urodzenia jest zgodna z datą podaną przez referenta SB. Obok danych znajdujących się na grobie podano pogrubioną kursywą daty urodzenia zapisane w raporcie SB, oto treść napisu nagrobnego:

NIGDY NIE ZAPOMNIEĆ

TU SPOCZYWA RODZINA WAWRZKÓW WYMORDOWANA

PRZEZ BANDĘ UPA W POLCHOWA ROKU 1945

ANNA WAWRZKO 11.8.1867 1895

PAWEŁ * 25.3.1888 1916

KATARZYNA * 17.5.1886 1925

MICHAŁ * 15.4.1912 1911

WŁADYSŁAW * 3.2.1928 1926 Władysława!

TADEUSZ * 23.9.1937 1923

WASYL HALUKO 1906

JAN WAWRZKO * 9.1.1923 1921

SALOMELA * 12.2.1899 nie ma na liście banderowskiej!

ROZALIA * 18.8.1920 1920

MARIA * 3.6.1927 1925

JÓZEF * 5.1.1930 1915

WERONIKA * 3.7.1932 nie ma na liście banderowskiej!

PROSZĄ O MODLITWĘ.

 

Dwóch nazwisk umieszczonych na płycie nagrobnej nie ma na banderowskiej liście ofiar, a one faktycznie zginęły. Nie zgadza się płeć jednej z ofiar. Na banderowskiej liście ofiar znajdują się 4 nazwiska, których nie ma na płycie nagrobnej:

Wawrzko Mieczysław 1927

Wawrzko Osyp 1918

Śliwińska Helena 1906

Wawrzko Stepan 1908

Wyjaśnienie rozbieżności ze 100-procentową pewnością jest praktycznie niemożliwe. Najprawdopodobniej część ofiar została zamordowana przez tych samych sprawców w innych miejscach we wsi Polchowa, chociaż z tych samych powodów – były Polakami/Polkami lub Ukraińcami/Ukrainkami sprzeciwiającymi się banderowskiej zbrodniczej działalności, a ich szczątki do dziś pozostają nie odnalezione.

Najprawdopodobniej tej nocy w Polchowej bojówka SB OUN zamordowała łącznie nie 13, nie 15, lecz 17 ofiar, oraz że ofiarami byli – w nieznanych proporcjach – Polacy i Ukraińcy. Ten stwierdzony fakt można uznać za symboliczny, ponieważ nie tylko ilustruje skalę trudności piętrzących się przed rzetelnymi badaczami takimi jak Ewa Siemaszko, lecz dodatkowo wskazuje na możliwe następujące błędy dotychczasowych oszacowań:

- zaniżenie łącznej liczby ofiar banderowskiego ludobójstwa nawet o 30 %;

- chociaż niesprawiedliwe jest rozróżnianie ofiar OUN-UPA ze względu na narodowość, to jednak największą pomyłką jest zapominanie lub wręcz ignorowanie ukraińskich ofiar banderyzmu.

W tej samej Polchowej w czerwcu 1946 r. banderowcy przywiązali do drzewa 5-osobową rodziną Tereszczaków, rodziców i trójkę dzieci, a potem torturowali, w tym przypalając ogniem. Na koniec makabrycznie okaleczone ciała związali drutem kolczastym i wrzucili do Sanu. Szczątki te na własne oczy widzieli w wodzie koło Nienadowej 11-letni wówczas Tomasz Blecharczyk, 15-letni Teodor Grzegorzek i 14-letni Edward Szymański.

Banderowcy pozostali „wierni” swojej „tradycji” zabijania i torturowania jeńców do samego końca. Oddział „Burłaki” 7.06.1947 roku schwytał siedmiu Polaków z lokalnej samoobrony Dubiecka. Po odnalezieniu ich ciał zobaczono rany zadane podczas bestialskich tortur. Męczeńską śmiercią zginęli: Kazimierz Sowa, ur. 14.07.1914, Adam Kaszycki, ur. 13.09.1909, Michał Dararz, ur. 10.07.1893, Jan Szramowicz, ur. 29.08.1893, Stanisław Szramowicz, ur. 29.08.1925, Franciszek Kolano, ur. 10.10.1922, Jan Jasieński, ur. 15.07.1914, Roman Martowicz, ur. 26.01.1927.

Poniżej fotografia zbiorowej mogiły na cmentarzu w Dubiecku:


Podsumowując, nie jest możliwe potwierdzenie tezy o nie mordowaniu bezbronnych i niewinnych jeńców narodowości polskiej przez OUN-UPA na terenie tak zwanego Zakerzonia.

Co możemy zrobić z wiedzą, że na cmentarzu w Dubiecku we wspólnym grobie spoczywają kości Ukraińców i Polaków spalonych żywcem przez bojówkę SB OUN we wsi Polchowa w nocy z 19 na 20.09.1945 roku? Odpowiedź znajduje się na nagrobnej płycie:

NIGDY NIE ZAPOMNIEĆ!

 

Profesor Andrzej Zapałowski badał ten temat i ustalił co następuje:

·         18 VI 1945 r. w Polchowej banderowcy zabili 2 Polki [1].

·         01 X 1945 r. banderowcy spalili w Iskani 237 gospodarstw ukraińskich, w Ruskiej Wsi 65 gospodarstw ukraińskich i Polchowej 22 gospodarstwa ukraińskie [2].

·        18 X 1945 r. w Polchowej około godz. 23.00 około 60 osobowy oddział z sotni „Hromenki” zamordował 12 osobową rodzinę Wawrzków oraz nocującego w ich domu Wasyla Haluki. Zamordowanymi były następujące osoby noszące nazwisko Wawrzko: Anna, Paweł, Michał, Władysław, Katarzyna, Salomea, Jan, Józef, Tadeusz, Weronika, Maria i Rozalia. Po dokonanej zbrodni ciała zostały spalone w dwóch domach należących do zamordowanych. Zrabowano także 5 sztuk bydła, ubrania oraz sprzęty domowe. Według zeznań członków rodziny zamordowanych w morderstwie brali m.in. udział następujący banderowcy: Dionizy Horbowy, Paweł Łoś „Rubacz” (dowódca III czoty), Milik, Wasyl Kozior (Koziara?) oraz Wasyl Chomka. Ciało jednej z ofiar było nabite na brony. Według zeznań świadków mordu Dionizy Horbowy (mieszkaniec Polchowej) wyprowadził Rozalię Tereszczak oraz Emilię Siewarską z trojgiem dzieci z domu Wawrzków i kazał im uciekać. Oddał jednocześnie strzał z karabinu maszynowego w powietrze udając egzekucję. Według niektórych zeznań prawdopodobnie osoby z rodziny Tereszczaków były obecne w domu w trakcie mordu, lecz z uwagi na obawę o swoje życie zataiły prawdę. Ciała zamordowanych pochowano na terenie cmentarza w Dubiecku [3]. W dokumentach wytworzonych po mordzie podawano różne daty, fakty i okoliczności śmierci niekoniecznie zgodne z prawdą. I tak pod datą 20 X 1945 r. mamy informację, iż zostały wymordowane przez SB dwie rodziny, stawiające zbrojny opór Ukraińcom. Wśród 15-tu zamordowanych byli: Anna Wawszko (tak błędnie nazwisko zapisano w oryginale), lat 78, Jan Wawszko, lat 22, Paweł Wawszko, lat 57, Katarzyna Wawszko, lat 59, Rozalia Wawszko, lat 15, Michał Wawszko, lat 33, Maria Wawszko, lat 18, Władysław Wawszko, lat 17, Józef Wawszko, lat 15, Tadeusz Wawszko, lat 8, Stefan Wawszko, Józef Wawszko, Mieczysław Wawszko, Bazyli Hałajko, Helena Śliwińska [4]. Według innego źródła napad jest datowany na 19 X 1945 r., banderowcy spalili jedno gospodarstwo należące do Mikołaja i Samuela Wawrzko. 13 Polaków skrępowano drutem kolczastym i wrzucono do ognia, wszyscy zginęli [5]. Podawana jest także data mordu na 27/28 IX 1946 r. w którym zginęło 16 Polaków. Oprócz rodziny Wawrzko zginęła także 3-4 osobowa rodzina Tereszczaków (odnośnie śmierci rodziny Tereszczaków informacja nieprawdziwa - AZ). Wieś została doszczętnie spalona [6]. Z kolei według innych opracowań podaje się inny zestaw osób, którzy zostali zamordowani przez UPA: Anna Wawrzko, Jan Wawrzko, Paweł Wawrzko,  Salomea Wawrzko, Katarzyna Wawrzko, Rozalia Wawrzko, Michał Wawrzko, Maria Wawrzko, Władysław Wawrzko, Józef Wawrzko, Tadeusz Wawrzko, Wasyl Haluko [7]. 

 

Zdjęcia z Polchowej

 

 

 


[1] APP sygn. 80. Meldunek MO w Przemyślu z 19 VI 1945 r., k. 17; AIPN-Rz-051/217. Napady i akcje zbrojne sotni „Burłaka”, k.126.

[2] AIPN-Rz-0057/28/k. KWMO w Rzeszowie. Napady dokonane przez bandy na miasta, wsie, działaczy itp., k. 183.

[3] Po umorzeniu śledztwa prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie z dnia 2 lipca 2007 r. (ksero w zbiorach autora) oraz informacje od rodziny zamordowanych.

[ 4] AIPN-Rz-70/106. Raport sytuacyjny MO w Przemyślu nr 25 z 03 XI 1945 r., k. 18; Sprawozdanie z pracy za okres od 10 X do10 XI 1945 r. referatury SB Nadrejonu „Chołodnyj Jar”..., s. 325; Z. Konieczny, Był taki czas..., s. 163 podaje iż, do mordu doszło 19 października ok. 23.00 w gospodarstwie Mikołaja i Samuela Wawrzko, oraz fakt wrzucenia do ognia 13 Polaków.

[5] APP sygn. 81. Telefonogram MO w Dubiecku nr KD 162/45 z 22 X 1945 r., k. 37; APP sygn. 81. Informacja sędziego Sądu Okręgowego w Przemyślu z 29 X 1945 r., k. 81; K. Chłapowski, Dzieje Dubiecka, Rzeszów 1983, s. 82.

[6] H.Komański, Eksterminacja ludności polskiej w powiecie Przemyśl …,s. 40; W. Piętowski, Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 189.

[7] Z.Konieczny, s. 324.Stosunki polsko-ukraińskie...