Kobiety mają ciężko, a mężczyźni są uprzywilejowani - GDZIE?

wardenga
wardenga

Kobiety mają ciężko, a mężczyźni są uprzywilejowani, mawia feminizm. A przecież matrymonialna część życia to tylko jedna sfera przywilejów kobiet. Mają jeszcze parytety, mają prawo rodzinne za sobą, mają właśnie feminizm, mają ginocentryczną kulturę, która stawia kobiety i empatię do nich ponad mężczyzn...

Zastanówmy się kto lepiej funkcjonuje. Czy płeć, która dostaje łatwo uwagę, troskę, współczucie, komplementy (wysoka samoocena), lekceważy się jej negatywne zachowania, wspiera w trudnych chwilach bardziej, która do tego może z łatwością znaleźć partnera, seks, ale też inne rodzaje pomocy, czy może płeć, która musi się wkupić w łaski i jest niewidoczna dla społeczeństwa, póki nie zyska bardzo wysokiego statusu społecznego, lub nie wygląda tak przystojnie, jak praktycznie żadna osoba tejże płci?

A prawiczków do 30 roku życia wg statystyk jest już ok 35%, ale też coraz więcej singli i singielek. O tym, że kobiety chętnie porzucają mężczyzn (głównie w ich problemach) to wiemy wszyscy, kończą 4/5 związków i składają 2/3 pozwów rozwodowych. Z faktami się nie dyskutuje.

Męskiej agresji (wynikającej często z cierpienia i bezradności), depresji, uzależnień, bezdomności czy samobójstw jest wiele razy więcej, niż wśród kobiet.

A do tego mężczyźni pracują w cięższych, brudniejszych, ryzykownych pracach. Do tego przez wiek emerytalny pracują ciężej, a choroby stricte męskie nie są tak finansowane, jak te kobiece.

Tak można wymieniać do rana, a wszyscy wokół wmawiają, że to kobiety są ofiarami, im jest ciężko, a mężczyźni to grupa, która ma przywileje...



595835305951414b42525578_SvySUBT69jGlHy3QXIPi378ywbYEjMjP.jpg