Energetyka to strategiczny sektor każdej gospodarki. Na polskiej giełdzie akcje PGE, Energi, Enei oraz Tauronu nie należą jednak w ostatnim czasie do najlepszych inwestycji. Z obliczeń Bankier.pl wynika, że giełdowa kapitalizacja wspomnianej czwórki łącznie wynosi tyle, co CD Projektu w pojedynkę.
Na 25,7 mld zł wyceniano na wtorkowej sesji giełdowej CD Projekt. To niemal dokładnie tyle ile wynosi suma wycen tzw. wielkiej czwórki spółek energetycznych, czyli PGE, Energi, Enei oraz Tauronu. Producent "Wiedźmina" pokonał zatem kolejny kamień milowy na warszawskiej GPW - jego wartość zrównała się z wyceną trzonu sektora odpowiedzialnego za dostarczanie nam prądu.
O ile pod względem wyceny CD Projekt i energetyczny kwartet znajdują się w tym samym miejscu, o tyle z punktu widzenia inwestorów to dwa zupełnie inne światy. Producent gier jest na fali wznoszącej, jego wartość przez ostatnie 6 lat wzrosła z ledwie 1,5 mld zł do wspomnianych 25,7 mld zł. Energetyka podąża w drugą stronę. Jeszcze w 2015 roku łączna wycena PGE, Energi, Enei oraz Taurona przekraczała 60 mld zł, była zatem przeszło dwukrotnie wyższa niż obecnie. Sama Polska Grupa Energetyczna wyceniana była wówczas na 30-40 mld zł, czyli w pojedynkę była większa niż obecny CD Projekt. Teraz nawet wsparcie ze strony pozostałej trójki z branży nie wystarcza.
Czekając na "Cyberpunka"
Wzrost wartości CD Projektu to pokłosie sukcesu trylogii gier bazujących na świecie znanym z "Wiedźmina" Andrzeja Sapkowskiego. Obecnie spółka szykuje się do kwietniowej premiery kolejnego dużego projektu - "Cyberpunka 2077", który zdaniem wielu branżowych serwisów jest najbardziej wyczekiwaną grą roku na świecie. CD Projekt doceniony został także przez analityków. W październiku spółka trafiła na elitarną listę "50 spółek wartych obserwowania w 2020 roku" Bloomberga. Obok CD Projektu trafiły tam m.in. takie podmioty jak Facebook, Bayer, Motorola, Netflix, czy Uber.
Dogonienie pod względem kapitalizacji energetycznej czwórki to nie pierwsze giełdowe osiągnięcie CD Projektu. Spółka z niewielkiego gracza przekształciła się w ledwie kilka lat w mocne ogniwo polskiego indeksu największych spółek - WIG20. CD Projekt z wyceną na poziomie 25,7 mld zł jest obecnie siódmą największą krajową spółką na GPW. Pozostaje niewiele w tyle za drugim największym bankiem komercyjnym w Polsce - Pekao (27,0 mld zł) oraz gazowym gigantem - PGNiG (27,3 mld zł). Za plecami CD Projektu są zaś tacy giganci jak KGHM (19,0 mld zł), ING (25,4 mld zł), Lotos (16,3 mld zł), czy mBank (16,1 mld zł).
Nie brakuje jednak opinii sugerujących, że wycena CD Projektu oderwała się od realnej wartości spółki. Wskaźnik cena/zysk na poziomie 234,1 oraz cena/wartość księgowa na 26,07 odstrasza wielu inwestorów. Oczywiście wskaźniki te bazują na danych historycznych, giełda zaś dyskontuje przyszłość, stąd kluczowe pytanie dotyczy tego, czy "Cyberpunk 2077" uniesie oczekiwania i generowanymi zyskami uzasadni tak wysoką wycenę spółki. Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne dopiero latem 2020 roku, póki co warto w kalendarzu zanotować datę 21 listopada 2019 - to w czwartek spółka pokaże raport za III kwartał bieżącego roku.
Energetyczny koszmar
Z kolei energetyka cierpi m.in. z powodu ogromnej zależności od węgla. Najpierw sektor zaciągnięto do ratowania górnictwa, później okazało się, że mocno w górę poszły ceny uprawnień do emisji CO2. Energetykę zaangażowano też w repolonizację, choć sama ma na głowie spore inwestycje. Efektem było pozbawienie sektora największego atutu z punktu widzenia inwestorów - dywidend. Do tego wszystkiego dochodziła polityka i związana z nią karuzela na najwyższych stanowiskach. Warto także podkreślić, że zagrożenia dla branży trafnie zdiagnozowano w rządowej strategii już 10 lat temu, tyle że założeń wówczas poczynionych nie udało się wypełnić. Wręcz przeciwnie, jeszcze mocniej zaangażowano się w węgiel.
Najświeższe spadki energetyki związane są zaś m.in. z sytuacją finansową lidera sektora - Polskiej Grupy Energetycznej. Grupa spodziewa się w przyszłym roku niższych marż w segmencie wytwarzania konwencjonalnego (głównie węgiel), a presję na aktywa może wywierać wysoki import energii. Warto dodać, że wciąż nie wiemy również, czy rząd dalej będzie chciał zamrażać ceny prądu dla gospodarstw domowych. Z wniosków złożonych do URE znów wynika, że sektor chciałby wysokich podwyżek. Rok temu było podobnie, politycy rzutem na taśmę zadecydowali jednak o utrzymaniu cen i wprowadzeniu pełnego wad systemu rekompensat.