Berlin zamraża czynsze na pięć lat. "To jest gospodarka centralnie planowana!"

Koalicyjny rząd Berlina uzgodnił projekt ustawy, która wprowadza pięcioletni zakaz podnoszenia czynszów za wynajmowane mieszkania.

Przepisy mają obowiązywać od początku 2020 roku. Będą dotyczyć 1,5 miliona mieszkań w Berlinie, gdzie 85 procent mieszkańców to najemcy. W piątek (18.10.2019) wieczorem, po kilkugodzinnych negocjacjach rządzący w mieście socjalemokraci, Zieloni i Lewica uzgodniły szczegóły budzącego duże kontrowersje projektu, który jest odpowiedzią na obawy mieszkańców, związane z szybkim wzrostem czynszów oraz gentryfikacją; od 2008 roku średni czynsz w Berlinie wzrósł ponad dwukrotnie - do ponad 11 euro netto za metr kwadratowy wynajmowanego mieszkania.

>>> Ekspert: Mieszkania zdrożały 13-15 proc. rok do roku. Drożeją też kredyty. Zobacz materiał Studio Biznes:

Zobacz wideo

Kosmiczne czynsze

„Przez kolejne pięć lat już żaden najemca w Berlinie nie będzie musiał obawiać się, że straci dach nad głową z powodu kosmicznego czynszu albo wysokich kosztów modernizacji” - napisała na Twitterze berlińska senator ds. Budownictwa i Rozwoju Miasta Katrin Lompscher z Lewicy.

Według projektu czynsze zamrożone zostaną na poziomie z 18 czerwca 2019 roku. Od 2022 roku możliwa będzie podwyżka o 1,3 proc., uwzględniająca inflację. Dopuszczono także podwyżki wynikające z modernizacji budynku ale nie większe niż o 1 euro na metr kwadratowy. Na większe podwyżki właściciel będzie musiał uzyskać pozwolenie. Do ustawy dołączona zostanie tabela maksymalnych stawek czynszów, które będą obowiązywać dla nowych umów najmu. Według wcześniejszych informacji stawki maja wynosić od 5,95 euro do 9,80 euro za metr kwadratowy w zależności od roku budowy i wyposażenia.

Lompscher próbowała przeforsować możliwość obniżenia czynszów wynikających z już zawartych umów najmu. Proponowała, by było to możliwe w przypadkach, gdy czynsz netto przekracza 30 procent dochodów gospodarstwa domowego. Jednak na to nie zgodziła się SPD. Koalicja uzgodniła jednak, że obniżone będą mogły być wygórowane czynsze, wynoszące ponad 120 procent stawki z tabeli. Szczegóły, w jaki sposób te obniżki będą przeprowadzane, zostaną opracowane po dziewięciu miesiącach od wejścia w życie ustawy.

Czytaj więcej: Drożeją mieszkania i kredyty. Płace nie nadążają. Zarabiamy więcej, ale stać nas na mniejsze "M" niż rok wcześniej

Odpowiedź na protesty najemców

Władze Berlina liczą, że nowe regulację pozwolą „odetchnąć” rynkowi mieszkaniowemu w stolicy Niemiec. W tym czasie planują budowę nowych mieszkań komunalnych. Ustawa ma zostać przyjęta przez Senat (rząd kraju związkowego) we wtorek, 22 października, a następnie przez Izbę Deputowanych, czyli parlament landu. Z wprowadzenia przepisów zadowolone są organizacje, zrzeszające najemców i aktywiści, walczący o przystępne czynsze w Berlinie. „Obecnie znalezienie w mieście mieszkania w przystępnej cenie jest niemal niemożliwe, gdyż na jedno mieszkanie na rynku przypada od 80-do 100 chętnych” - powiedział Deutsche Welle prezes Berlińskiego Stowarzyszenia Najemców Reiner Wild.

W kwietniu w stolicy Niemiec i innych miastach doszło do protestów przeciwko wysokim czynszom i brakowi mieszkań. W Berlinie ruszyła inicjatywa przeprowadzenia referendum w sprawie wywłaszczenia (za odszkodowaniem) koncernów, które posiadają więcej niż 3 tysiące mieszkań.

Czytaj więcej: Chcesz kupić mieszkanie? Lepiej zbierz 20 proc. wkładu. Inaczej bank "dowali" potężną marżę

Inwestorzy ostrzegają przed zapaścią

Projekt zamrożenia czynszów ostro skrytykowały opozycyjne w Berlinie CDU i FDP. „ Czynsze będą narzucone przez państwo, a nawet urzędowo obniżane. To jest gospodarka centralnie planowana!” - oświadczył poseł CDU w Bundestagu Jan-Mario Luczak. Berlińska Izba Przemysłowo-Handlowa (IHK) ostrzegła, że konsekwencją zamrożenia czynszów będzie spadek prywatnych inwestycji w modernizację budynków. Zaś zrzeszenie przedsiębiorstw rynku mieszkaniowego w Berlinie i Brandenburgii BBU nazwało ustawę „policzkiem dla zorientowanej na dobro społeczności gospodarki mieszkaniowej” - napisał dziennik „Tagesspiegel”.
 
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.