Radna Koalicji Obywatelskiej Agata Diduszko-Zyglewska zwróciła się do prezydenta Warszawy z wnioskiem o usunięcie krzyża, który wisi w jednej z sal urzędu stanu cywilnego na Białołęce i o sprawdzenie, czy symbole religijne nie wiszą w innych placówkach. Jak opisuje, o problemie donieśli jej mieszkańcy. "Ze statystyk wnika, że ponad połowa mieszkańców Warszawy decyduje się na ślub cywilny. Dlatego bardzo zaskoczyła mnie informacja przekazana przez mieszkańców o tym, że w USC na Białołęce w sali ślubów nad drzwiami wisi krzyż" - przekonuje w swojej interpelacji.
Zdaniem radnej wieszanie krzyży w urzędach stanu cywilnego to łamanie prawa, bo zgodnie z przepisami są one neutralne religijnie.
Zgodnie z polskim prawem katolicy mogą zawierać śluby kościelne konkordatowe - co oznacza, że ceremonii kościelnej nie trzeba powtarzać w urzędzie stanu cywilnego. Dlatego śluby w USC zawierają osoby, które NIE CHCĄ zawierać ślubu o charakterze religijnym
Wszyscy petenci powinni był traktowani jednakowo, a więc powinni mieć takie same prawa, a ich wyznanie religijne powinno zgodnie z konstytucją pozostawać ich sprawą prywatną
- stwierdza Diduszko-Zyglewska w swojej interpelacji, powołując się na artykuł 32 ust. 1 i ust. 2 Konstytucji, według którego wszyscy są równi wobec prawa. Wskazuje też na artykuł 53 Konstytucji, mówiący o tym, że każdemu powinna być zapewniona wolność sumienia i religii.
"Przywołane powyżej zapisy stanowią, że każdy, a nie tylko katolik – ma prawo do zachowania wolności sumienia i religii. Wieszanie symboli katolickich w instytucji, w której biorą ślub osoby, które chcą przeżyć tę ważną chwilę w ramach świeckiej państwowej ceremonii i dlatego zdecydowały się na ślub cywilny, jest łamaniem ich praw" - wskazuje. Interpelacja radnej czeka na odpowiedź prezydenta.
>>> Zapytaliśmy Polaków, czy Polska jest świeckim państwem. Odpowiedzi były dość spójne: