Podczas sobotniego II Marszu Równości w Lublinie nie obyło się bez interwencji policji. Kontrmanifestujący próbowali zakłócić jego przebieg, dochodziło do agresywnych zachowań. W ramach interwencji użyto gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Z najnowszego bilansu opublikowanego na stronie Komendy Miejskiej Policji w Lublinie wynika, że do tej pory zatrzymano 38 uczestników "nielegalnego zbiegowiska", które próbowało zakłócić przebieg Marszu Równości. 33 z tych osób nadal przebywają w areszcie. Mogą oni odpowiadać m.in. za czynny udział w zbiegowisku publicznym, publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa, czynną napaść na funkcjonariusza, czy też naruszenie nietykalności funkcjonariusza.
Dodatkowo, dwie osoby mogą być oskarżone o posiadanie niebezpiecznego przyrządu wybuchowego. - Policjanci ujawnili przy nich pojemniki z gazem połączone z petardą. W trybie pilnym będziemy zasięgać opinii biegłego. Po jej uzyskaniu osoby te mogą się liczyć z odpowiedzialnością karną za ten czyn - przekazał w rozmowie z Gazeta.pl kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Funkcjonariusze policji analizują teraz materiał dowodowy z Marszu Równości w poszukiwaniu kolejnych osób, które naruszyły prawo.
- W ubiegłym roku zatrzymania miały miejsce jeszcze po marszu. Tak może być i w tym roku. Policjanci już dziś skrupulatnie przeglądają monitoringi i zapisy wideo. Staramy się identyfikować osoby, które swoim zachowaniem stwarzały zagrożenie, utrudniały przejście marszu i popełniały przestępstwa - poinformował kom. Kamil Gołębiowski.