Katastrofa ekologiczna w Warszawie. Może potrwać tygodnie
Wszystkie ścieki z Warszawy wpuszczane są do Wisły po awarii oczyszczalni Czajka. Awaria ta może trwać tygodniami. O szczegółach katastrofy ekologicznej, która panuje w stolicy od rana, poinformował na konferencji minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
- Można na szybko zbudować zastępczy rurociąg czy kolektor. Jest poważne zagrożenie. Może się okazać, ze przy obecnym poziomie Wisły będzie w niej więcej ścieków niż wody – mówił Kowalczyk.
Sytuacja bardzo poważna, obydwa kolektory niesprawne
- Obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni "Czajka" są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły - poinformował minister. Według niego stwarza to ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
Poważna awaria oczyszczalni w stolicy. Trwa walka z czasemW środę doszło do awarii kolektora, który przesyła część ścieków z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka". Ze względu na awarię prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zwołał pilnie sztab kryzysowy. - W związku z tym (awarią – red. zarząd MPWiK podjął rano decyzję o tym, żeby dokonać kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły - poinformował. Kolejne posiedzenie sztabu odbędzie się w czwartek.
Na konferencji prasowej w MŚ Kowalczyk poinformował, że o awarii dowiedział się w godzinach południowych. - Niestety, sytuacja jest już na tyle bardzo poważna, że w tym momencie z informacji, które przekazały służby kontrolujące, okazuje się, że obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni „Czajka” są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły - powiedział.
"Jednak jest to niezwykle groźne zjawisko"
Według ministra stwarza to ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym.
Ścieki w Zatoce Puckiej. Sanepid odradza kąpiel- Jeśli chodzi o zagrożenie ewentualne zdrowotne, jakiekolwiek inne, to, oczywiście, wszystkie służby są uruchomione - zapewnił. - Prowadzone są badania nie tylko na wylocie tych ścieków, ale również w dół Wisły po to, żeby potencjalnie uprzedzić czy zabezpieczyć się przed szkodami środowiskowymi czy zdrowotnymi - dodał Kowalczyk.
Jak przyznał, gdy usłyszał o "kontrolowanym zrzucie ścieków", ogarnęło go przerażenie.
Nie będzie kary za zeszłoroczny zrzut 100 milionów litrów ścieków do Motławy- Taki kontrolowany zrzut ścieków w pełnym zakresie trudno nazwać w sposób tak beztroski. Jednak jest to niezwykle groźne zjawisko, katastrofa ekologiczna, ale też wielkie niebezpieczeństwo, jeśli chodzi o zdrowie i życie mieszkańców, nie mówiąc już o potężnych szkodach środowiskowych - podkreślił minister
RadioZET.pl/RadioZET/PAP