Zmiany dałyby instytucjom europejskim możliwość wstrzymania wypłat pieniędzy unijnych, bądź blokowania całych programów, jeśli Komisja Europejska uzna, że w danym państwie jest łamane prawo. Zwolennicy zmian przekonują, że potrzebne są nowe narzędzia w walce o przestrzeganie zasad demokracji. Według przeciwników, narzędzia te będą wykorzystywane politycznie.
Sprawozdawca projektu, Petri Sarvamaa z frakcji ludowej, mówił, że w ostatnich latach stało się „boleśnie jasne”, że takie regulacje jak artykuł siódmy Traktatu o UE są niewystarczające: - Właśnie dlatego mamy przed sobą te niezwykle ważne regulacje. Potrzebujemy mechanizmu, który wprowadzi konkretne konsekwencje, dla tych krajów członkowskich [które naruszają praworządność] - dodał sprawozdawca.
Czytaj więcej: Komisja Europejska może wstrzymać przekop Mierzei Wiślanej? Rząd szykuje odpowiedź
Inicjatywa Komisji Europejskiej
Zgodnie z projektem, inicjatywa należałaby od Komisji Europejskiej - musiałaby skonsultować niezależnych ekspertów. Jeśli potwierdziliby oni obawy o łamanie zasad praworządności, Komisja kierowałaby wniosek do Rady i Parlamentu Europejskiego.
Gdyby żadna z tych instytucji nie wyraziła sprzeciwu, Komisja mogłaby wstrzymać wypłatę pieniędzy. Dofinansowane nie byłoby bezpowrotnie zabierane, tylko „zamrażane”. Kraj członkowski mógłby go odzyskać, jeśli - w ocenie Komisji - poprawiłby się stan rządów prawa.
Pieniądze dla rolników z krajowego budżetu
Europoseł Platformy Obywatelskiej, Jan Olbrycht, podkreśla że stan praworządności jest wprost powiązany z prawidłowością wydatkowania środków unijnych. Jak mówi: "Na przykład, jak nie ma niezależności sądów istnieje zagrożenie, że sprawy dotyczące finansów będą rozstrzygane nieprawidłowo".
W projekcie zmian wprowadzono zabezpieczenia, które docelowo mają chronić obywateli Unii. Rządy, którym wstrzymano wypłaty, miałyby bowiem obowiązek wypłacania z własnego budżetu równowartość unijnego dofinansowania tak zwanym „końcowym odbiorcom”. Rolnikom, naukowcom czy małym przedsiębiorcom ma więc nie grozić utrata pieniędzy.
PiS przeciw zmianom
Przeciwko zmianom zamierzają głosować europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Według Zbigniewa Kuźmiuka Komisja Europejska może wykorzystywać to narzędzie politycznie: "Niestety pole uznaniowości jest ogromne, co stwarza zagrożenie karania przez Brukselę nielubianych rządów" - powiedział Zbigniew Kuźmiuk.
Jeśli zmiany zyskają akceptację wszystkich instytucji unijnych, mogą wejść w życie razem z pakietem budżetowym na lata 2021-2027, czyli najprawdopodobniej na początku roku 2020. Zmiany będzie musiał zaakceptować również m.in. nowy unijny parlament, który zostanie wybrany pod koniec maja.
Według sprawozdawców projektu, zmiany te nie będą wymagały jednomyślności w Radzie Europejskiej. A to oznacza, że Polska, ani żaden inny kraj unijny nie będą w stanie ich samodzielnie zablokować.