Mandat za odśnieżanie szyb z włączonym silnikiem. "Absurd", "Lepiej jechać z ograniczoną widocznością?"

Informacja o tym, że pozostawienie włączonego silnika grozi mandatem nawet na czas odśnieżania szyb, wzbudziła duże wzburzenie naszych czytelników. Większość z was jest zdania, że przepis jest absurdalny i nie stosują się do niego nawet służby porządkowe. Przyznajecie jednak, że sąsiedzi "kopcący spalinami" pod oknami bywają bardzo uciążliwi.
Zobacz wideo

W ostatnim tygodniu Miasto Stołeczne Warszawa przypomniało mieszkańcom na Facebooku, że zgodnie z prawem nie powinni zostawiać włączonych silników na czas odśnieżania szyb, bo grozi to mandatem na podstawie art. 60 ust.2 Ustawy o ruchu drogowym. Sprawa wzbudza duże kontrowersje, a po naszym artykule wielu czytelników postanowiło wyrazić swoją opinię na ten temat.

"Mam jechać z ograniczoną widocznością?"

Zdaniem wielu z was przepis jest martwy i nieprzystosowany do dzisiejszych realiów. Piszecie, że zapis ma zapobiegać emisji spalin i zanieczyszczaniu powietrza, ale jego zastosowanie jest niekonsekwentne. Z jednej strony kierowcy odśnieżający szyby z włączonym silnikiem są karani za zanieczyszczanie powietrza, a z drugiej - dużo więcej spalin emitują chociażby samochody stojące w korkach. Waszym zdaniem ze stosowaniem się do przepisu mają też problem straż miejska czy policja.

Jak stoję 5 minut na włączonym silniku, bo odmrażam szyby, to ustawodawcy przeszkadza, a jak stoję 1,5 godziny w korku i podjeżdżając na 1-2 biegu emituję kilka razy więcej spalin, to ustawodawca nie zwraca na to uwagi
Służby publiczne (policja, straż miejska czy inne służby) łamią ten zakaz nagminnie - np: radiowóz zaparkowany pod piekarnią z włączonym silnikiem i to zdecydowanie dłużej niż minutę - pani policjant najpierw musiała odstać swoje w piekarni a potem biesiada w radiowozie z resztą towarzystwa

- czytamy w komentarzach,

Jak piszecie, mało komu udaje się odśnieżyć szyby samochodu w minutę (taki czas jest dopuszczalny), a odśnieżenie samochodu na wyłączonym silniku jest dużo trudniejsze i zajmuje więcej czasu, zwłaszcza gdy temperatura na zewnątrz spada do kilkunastu stopni poniżej zera.

Ciekawe czy ktoś z ustanawiających ten przepis próbował przy temperaturze poniżej zera ruszyć samochodem od razu z miejsca?
Nawet jeżeli odskrobie na zimno szyby z lodu i odśnieżę samochód, to wewnątrz wyziębionej kabiny para z wydychanego powietrza zamarza momentalnie na szybach wewnątrz, utrudniając widoczność. Przypominam, że za taką jazdę też jest mandat
Przepis niedostosowany, bo o ile mechaniczne skrobanie szyb nie musi odbywać się przy włączonym silniku, o tyle ich elektryczne odmrażanie już tak. I to nie tylko szyby tylnej, ale też i przedniej, bo w takowe wyposaża swoje auta np. Ford

Wielu z was twierdzi też, że stosowanie się do przepisu może być wręcz niebezpieczne, bo wyjechanie na ulicę z niedokładnie odśnieżnymi czy zaparowanymi szybami stwarzałoby zagrożenie na drodze - wszystko ze względu na ograniczenie widoczności.

Nie grzejesz podczas skrobania, to przez kilka minut jedziesz z szybą zaparowaną lub zamarznięta od wewnątrz, którą przecierasz lub skrobiesz podczas jazdy
Jak wsiądziemy do takiego auta przy -10, to szyby zaraz parują i guzik widać. Pytanie więc, czy zagrzać lekko auto i coś widzieć czy jechać z ograniczoną widocznością?
Nie mówię o staniu po 30 minut. W miarę nowe auto jest wstanie po 5 minutach na tyle się rozgrzać ze para nie będzie już zachodziła na szybach. Co lepsze? Pogrzać kilka minut, czy przejechać matkę z dzieckiem?

- uzasadniają przeciwnicy przepisu.

Przeciwnicy: "Smród diesla spod okna bezcenny"

Jak piszecie, są jednak przypadki, w których właściciele aut aż proszą się o mandat, włączają silnik na czas dużo dłuższy niż kilka minut, czym bezdyskusyjnie zanieczyszczają środowisko. Nierzadko "kopcą" prosto w okna swoich sąsiadów przez kilkadziesiąt minut, nie myśląc o tym, jak wiele spalin emituje w tym czasie ich samochód. 

Widziałem sytuacje śpiochów w autach, silnik włączony praktycznie przez całą noc na ulicy. Takim praktykom jestem zdecydowanie przeciwny
Sąsiad przez kilkadziesiąt minut biega w tę i z powrotem z samochodu do mieszkania, samochód cały czas się grzeje. A ten smród idzie prosto w nasze okna
Smród diesla spod okna bezcenny o każdej porze roku niezależnie od piętra

- czytamy w komentarzach.

Umiaru brakuje po obu stronach

Jak zatem traktować przepis? Niektórzy twierdzą, że najlepiej sprawdzi się zdroworozsądkowe podejście i umiar, którego brakuje po obu stronach dyskusji.

Ze wszystkim trzeba mieć umiar, a tu jak zwykle w Polsce go brakuje po obu stronach. Jak trzeba włączyć silnik podczas skrobania szyb, żeby wszystko sprawniej poszło - to góra kilka minut. Natomiast stanie godzinami na włączonym silniku rzeczywiście może przeszkadzać. Umiar ludzie, ze wszystkim umiar !

- podsumowuje nasza czytelniczka.

Co myślicie na ten temat? Czy zdarzyło Wam się dostać mandat za postój z włączonym silnikiem? Piszcie do nas na: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.