Jak x-kom traktuje klientów odcinek 271.

xRydzx
xRydzx
itam!

Jako że premierę RTX 20x0 mamy za sobą postanowiłem kupić 2070, padło na x-kom, przedpłata i czekamy na dostawę bo kart ni ma. Ale pech chciał że żonie padł stary Radeon 7870 i trzeba było przyspieszyć nieco zakup, a przy okazji afera z padającymi RTXami w tle. Więc bierzemy 1080, bo podobna wydajność a dostępna od ręki. Zmiana zamówienia, odbiór w salonie bo w sobotę i tak zakupy. Tyle wstepniaka, lecimy z treścią.


Wbijamy do salonu, numer zamówienia, karta w pudle podana, wszystko wygląda ok. I to błąd pierwszy i ostatni, bo to że pudlo wygląda okej to nie znaczy że jakiś Janusz nie włożył tam kartofli, a jak klient nie sprawdzi to hehe przecież jego wina. Fakturka, dziękuję, dziękuje, w windę do garazu pod centrum handolwym i do domu. Ale coś mnie tknęło i zanim odjechałem, w aucie otworzyłem pudło. A potem drugie. I niespodzianka. O ile oba zewnętrze pudełka były okej, tak osłonka telturowa jest mocno wgnieciona, a folia z fabryczną jeszcze plombą uszkodzona. No to wracamy do salonu(minęło może z 5 minut winda -> garaż -> winda -> salon) zwracać karte, proste co nie? No ale nie w x-kom.


No więc znów w salonie kolo bierze kartę wypakowuje, odplonmbowuje a tam jeb cały backplate wygięty, tak jakby ktoś trzepnął porządnie młotkiem. Mało tego od spodu pianka jest przebita i ewidentnie widać że coś ciezkiego przywaliło w kartę gdzieś na magazynie. Tyle że jakiś sprytny janusz, wyjął kartę i wsadził do nowego pudła(więc domyślam się że nie kurier, bo ci nie mają zapasowych pudeł po kartach graficznych) bo inaczej nie da się wytłumaczyć tych uszkodzeń i nietkniętego opakowania. A x-kom oczywiście tu cytuję "nie ma możliwości sprawdzania towaru" i "nie wie co się działo jak salon opuściliśmy". Tu mi szczęka opadła i właczył się zwykły ludzki w---w. Ktoś mnie ewidentnie w wała zrobił, a w sklepie zamiast usłyszec przepraszam i że zamienimy państwu kartę na nową, słysze o weryfkiacji przez serwis i dostaję zgłoszenie serwisowe z opisem usterki i bliżej nieokreślonym terminem rozpatrzenia. No i oczywiście zero przepraszam. Serio? Jakby były ziemniaki w środku to też bym pewnie usłyszał że nasypałem i że trzeba było sprawdzić czy nie oszukujemy bo teraz to za późno hehe? Tak ma wyglądać podejście do klienta? Ja rozumiem że uszkodzenia w magazynach i transporcie się zdarzają, ale żeby nie brać za to odpowiedzialności i zasłaniać się procedurami i co chyba najgorsze nie umieć powiedzieć przepraszamy, załatwimy sprawę?


I żeby nie było, ja nie twierdzę że winny jest x-kom i to celowo zrobił, oraz liczę na to że sprawa zostanie załatwiona tak jak trzeba, ale za takie podejście opiszę, bo tak się do klienta nie powinno podchodzić i go traktować. Słowo "przepraszamy" zwłaszcza za tak ewidentny wał jakiegoś janusza wiele nie kosztuje, zły były klient publicznie opisujący swe przejścia o wiele więcej.


Parę zdjęć jak to wygląda, oraz zgłoszenie, coby nie było że zmyślam. 


Tu zdjęcie opakowania - góra:



436c55414133355358546b3d_yphlLDShQ8mXs4sky4pccN1X0QvP7d1n.jpg


I dół:


436c55414133355358546b3d_zEpYQpqFWTPZDdgphCsPUyCqdZiu1Kzf.jpg


A tak wyglądał karton przykrywający kartę:



436c55414133355358546b3d_qlqeiyulUbIFlFcLhrxd6JA5NSo9odqR.jpg



oraz pianka:



436c55414133355358546b3d_8InQl54AqINA08fd0xIPwfSAkmMbBOfZ.jpg



I wreszice sama karta:

436c55414133355358546b3d_7eFSWgFEOq449sp9ZkKL7hnYQnFHDViY.jpg


Rysa od uderzenia:

436c55414133355358546b3d_RIR4PqYZHiBhtG9QTia29ZPzwHwMRElU.jpg

I zgłoszenie serwisowe:


436c55414133355358546b3d_jGDbVoSCj4IiK8CoACEyKltFlM1Dkqzd.jpg