Policja nie znalazła sprawcy. Ona zrobiła to za nich. Wystarczyło kilkadziesiąt minut

Policjanci mieli wszystkie informacje potrzebne, by odnaleźć sprawcę pobicia męża pani Małgorzaty. Mimo to, nie udało im się tego zrobić. W ciągu kilkudziesięciu minut pani Małgorzata sama namierzyła sprawcę.

Wczoraj opisywaliśmy historię pani Małgorzaty, której mąż został pobity 6 sierpnia na stacji benzynowej na Pradze-Południe. Stanął w obronie innego mężczyzny, którego zaczepił chłopak bez koszuli. W konsekwencji skończył ze złamanym nosem.

Małżeństwo zgłosiło sprawę na policję, która wszczęła śledztwo. Szukała sprawcy przez ponad miesiąc.

Jak mówiła nam pani Małgorzata policjanci z KRP VII mieli wszystko - nagrania z monitoringu, kontakt do świadków zdarzenia, dane z karty płatniczej, którą płacił napastnik na stacji, numery rejestracyjne pojazdu, którym z miejsca zdarzenia uciekł napastnik. Mimo to, nie udało im się go znaleźć.

Sprawę umorzono ze względu na "niewykrycie sprawcy". Pani Małgorzata zaczęła  działać na własną rękę.

Udało się ustalić, kto pobił męża

14 października pani Małgorzata opublikowała na Facebooku post, w którym poinformowała o umorzeniu i poprosiła o pomoc w znalezieniu napastnika internautów. Jak mówiła Metrowarszawa.pl 17 października, odzew był ogromny i prawdopodobnie udało się namierzyć mężczyznę odpowiedzialnego za zaatakowanie jej męża.

Po apelu pani Małgorzaty na stronie policji pojawiła się również informacja o poszukiwaniach sprawcy. Joanna Węgrzyniak z zespołu prasowego tłumaczyła to tym, że mimo iż śledztwo zostało umorzone, nie oznacza to, że policja nie kontynuuje "czynności operacyjnych, które mają doprowadzić do spersonalizowania i zatrzymania sprawcy".

Wystarczyło kilkadziesiąt minut

Okazało się, że policjanci podjęli próbę uzyskania danych z karty i opublikowali wizerunek poszukiwanego mężczyzny. Zrobili to jednak dopiero po umorzeniu śledztwa. W rozmowie z Metrowarszawa.pl Joanna Węgrzyniak tłumaczyła, że policjanci musieli umorzyć postępowanie, bo skończył im się czas przewidziany przez Kodeks postępowania karnego. 

We wtorek wieczorem, po zainteresowaniu się mediów sprawą i opiblikowaniu wizerunku mężczyzny, policja już wiedziała, kim jest sprawca. Sylwester Marczak w rozmowie z Metrowarszawa.pl poinformował, że w w Komendzie Stołecznej będą prowadzone czynności wyjaśniające sprawie działań śledczych z KRP VII. A w samej komendzie rejonowej postępowanie dyscyplinarne. 

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.