Król, przedstawiony jako "publicysta niezależny", mówił w Republice o sporze "między Polską młodą a Polską postsowiecką". Podkreślał, że prezydent Andrzej Duda próbuje blokować ważne reformy i zmiany kadrowe wprowadzane przez rząd PiS.
Oprócz zawetowanych przez prezydenta ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym wskazywał też na blokowane nominacje generalskie w wojsku.
– To bardzo poważny konflikt, ponieważ wpływy środowiska postsowieckiego w naszym kraju są ogromne i trzeba to wreszcie zmienić – powiedział Marek Król.
W latach 1979-1984 Król działał w poznańskim Zarządzie Wojewódzkim Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Był m.in. kierownikiem wydziału kultury oraz sekretarzem ds. ideologicznych.
Od 1979 roku w PZPR, od lipca 1989 do stycznia 1990 roku sekretarz Komitetu Centralnego. W latach 1989–1991 poseł (Sejm kontraktowy). Po rozwiązaniu PZPR należał do Polskiej Unii Socjaldemokratycznej.
Od 1984 roku pracował w tygodniku „Wprost”. W 1989 został naczelnym, kierował tygodnikiem aż do 2006 roku (do 2009 był prezesem spółki wydającej tygodnik). Do kwietnia 2010 roku był felietonistą "Wprost". Wtedy, m.in. po tekście ”Nie polezie orzeł w GWna”, tygodnik zerwał z nim współpracę i przeprosił czytelników za felietony Króla.
Marek Król został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa pod pseudonimem „Adam”. W 2013 roku w procesie autolustracyjnym sąd orzekł jednak, że Król nie był tajnym współpracownikiem służb PRL.
Sam Król tłumaczył w 2007 roku, że nigdy nie ukrywał ani swojego członkostwa w PZPR, ani kontaktu z funkcjonariuszami SB w latach 80. "Stanowczo jednak zaprzeczam, aby moje relacje ze Służbą Bezpieczeństwa miały charakter tajnej współpracy. Spotkania odbywały się w siedzibie »Wprost«, a ja – będąc wówczas zastępcą redaktora naczelnego - zostałem do nich oddelegowany jako przedstawiciel redakcji" - pisał.