Historia o tym jak koronka zegarka straciła blask, a sklep odmówił naprawy

edoiks
edoiks
Drodzy Wykopowicze! Mirki i Mirabelki,

jako Wykopowicz, czyli jeden z was chciałbym was przestrzec przed „sportowym” zegarkiem marki Timex, a dokładniej modelem T2P041.

Zegarek został zakupiony przez moją najukochańszą drugą połówkę około rok temu. Zegarek sprzedawany był na krajowym portalu aukcyjnym jako posiadający 36 miesięczną gwarancją oraz będący zegarkiem sportowym wykonanym ze stali szlachetnej (choć w opisie nie podkreślono, że cały jest ze stali szlachetnej). Niestety pojawiła się na nim wada estetyczna. Przednia część koronki jak i szczyty jej ząbków skorodowały (widoczne na zdjęciach). 1) Zegarek używany w biurze i raczej przy okazji zakładania koszuli. Na co dzień używam mniejszego zegarka ze skórzanym paskiem.





Sklep, w którym wadliwy zegarek został kupiony to 12 o’clock z siedzibą w Polanicy Zdroju. Niestety odmówił naprawy w ramach niezgodności towaru z umową twierdząc, że:

Widoczne na koronce uszkodzenie to nie wytarcie tylko wżery spowodowane potem osoby używającej zegarek. Ludzki pot ma działanie podobne do słonej wody i może wyrządzić podobne szkody. Zawiera sól, która działa żrąco.

Oczywiście nie zgadzam się z wyżej wymienioną tezą. Podpieram swoją opinię zdaniem lokalnego wrocławskiego pracownika pracowni zegarmistrzowskiej, który stwierdził coś w stylu: Oczywiście jest to wada estetyczna, ale nie powinna się pojawić. Jest to zapewne błąd podczas chromowania i jest to wada fabryczna.2) Powiedział mi to pracownik z co najmniej 12+ letnim stażem pracy (przynajmniej tak długo wymieniam u niego baterie w zegarkach, raz wymieniałem też mechanizm i szkiełko). Dodatkowo jest to jedyny zegarek, który posiadam, jaki wykazał w/w wadę. Każdy inny, nawet taki za 20 złotych, nie ma tak wyglądającej wady. Stosowałem się nawet do kroków z instrukcji obsługi, czyli płukałem po użyciu zegarek pod bieżącą wodą. Oczywiście możliwe, że zegarek został zaprojektowany, aby wyglądać ładnie w gablotce, a nie na ręku użytkownika i pot człowieka to dla niego zdecydowanie za dużo. To świadczyłoby, że już w momencie wydania zegarka mojej lubej posiadał on wadę. Tylko że wada ta była ukryta i ujawniła się po niespełna roku używania zgodnie z przeznaczeniem. Oczywiście pot mógł mieć wpływ na ujawnienie wady, jednak przy prawidłowym wykonaniu koronki nie sprawiłby takich szkód. Jeśli winny jest tu w 100% pot, to wada pojawiłaby się zapewne także na „wnętrzach” ząbków jak i części tylnej koronki, a tu nie ma śladu degradacji. Czyżby chrom w tych miejscach miał grubszą warstwę? Pot, jak nawet stwierdził w e-mailu pracownik sklepu, oddziałuje na całą koronkę jednakowo. Żadna inna część zegarka nie nosi śladów "korozji". Pracownik sklepu zaś na potwierdzenie swoich wniosków wysyła mojej żonie link, pod którym na zegarku marki Timex po 3 latach używania bez specjalnej troski o zegarek pojawiło się kilka kropek wżerów na kopercie. Po prostu dramat.

Jako, że sklep 12 o’clock z siedzibą w Polanicy Zdroju nie jest autoryzowanym sprzedawcą marki Timex, serwis producenta odmówił nieodpłatnej naprawy zegarka. Co może wydawać się dziwne, ale ostatecznie jest zrozumiałe, gdyż jak mi przekazali gwarantem (choć nie powoływałem się na gwarancje) pozostaje sklep 12 o’clock. Niestety nie wiem czy zegarki dostępne u oficjalnych dystrybutorów marki Timex są podobnej jakości. Pozostaje mi zgadywać, iż Timex niezależnie od kierunku dystrybucji posiada podobną kontrolę jakości. Bez względu jednak od tego, kto jest gwarantem, jak już stwierdziłem, mój różowy próbował naprawić zegarek w ramach niezgodności produktu z umową. Jednak sklep odmówił przyjęcia zegarka tylko na podstawie przesłanych zdjęć. Autoryzowany serwis stwierdził zaś, iż nigdy nie odrzuca żądania tylko na podstawie zdjęć, a jedynie po oględzinach zegarka. Zdjęcia wysłaliśmy w celu informacyjnym dla sprzedawcy wraz z opisem usterki, która się pojawiła, zaraz po jej wykryciu.

Autoryzowany serwis wycenił naprawę na 20 złotych plus koszty przesyłki. Jednak nie chodzi tu o koszty, tylko o fakt, iż produkt już w dniu wydania posiadał wadę, która ujawniła się po niecałym roku. Generalnie nie spinałbym się tak bardzo gdyby nie to, że wada pojawiła się mimo stosowania się do jakże dziwnego zalecenia płukania zegarka po każdym użyciu. Zawsze jednak mierzwi mnie sytuacja, w której sklep pokazuje, że obsługa klienta kończy się na wydaniu mu produktu, a potem „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi”, choć muszę przyznać iż mimo wszystko ich e-maile nie były niekulturalne. Irytującym jest jednak traktowanie klienta jak mało inteligentnego człowieka. W pierwszym e-mailu sklep pisze, że poinformował moją żonę w opisie przedmiotu o materiale, z którego zrobiona jest koronka oraz o specjalnych wymogach konserwacji. W kolejnych mailach po udowodnieniu przez nas braku takiej informacji w ofercie, pracownik sklepu stwierdził, że nie jest prawnie zobligowany wypisywania materiałów, z jakich wykonane są części zegarka. Św. Tomasz widzi co robisz z logiki.



Dodatkowo twierdził, że on nie ma wpływu na pot użytkownika. Tylko czy ja albo moja luba mieliśmy wpływ na jakość chromowania czy też wykonania? Poza tym 5 lat wcześniej kupiłem żonie zegarek japońskiej marki na C i nie przypominam sobie, aby płukała go pod bieżącą wodą choćby raz i nie pojawiły się na nim jakiekolwiek zmiany (pojawiło się na nim kilka rys, ale to raczej nie jest wina nie mycia zegarka). Ale ja niestety, mogę mieć pot niczym ósmy pasażer Nostromo, czego jednak nie potwierdzają dotychczasowe badania.

Niestety mi jako konsumentowi zostało tylko danie wam przestrogi, aby solidnie się zastanowić przed zakupem zegarka Timex, gdy wasz pot jest choćby odrobinę słony. W szczególności odradzam model T2P041, który mimo, że może wydawać się ładny, solidny i sportowy, raczej nie jest wieczny, ba, może nie przetrwać nawet roku użytkowania, również gdy będzie myty po użyciu. Mimo, że ma przydomek sportowy w opisie, zapewne do uprawiania sportu nie jest odpowiedni. Żałuję, bo miałem do tej pory markę Timex za wzór jakości. Chociaż co do pracy mechanizmu zegarka nie mam zastrzeżeń, ale względy estetyczne też są ważne.

Nie mogę polecić także sklepu 12 o’clock z siedzibą w Polanicy Zdroju, jako, że na podstawie tylko zdjęć są w stanie stwierdzić, że usterka na 100% wynika z błędnego użytkowania zegarka. Ja potrafię zrozumieć, iż błędy podczas produkcji się zdarzają i jeśli zostałyby usunięte to nie miałbym do nikogo żalu. Niestety pracownik sklepu raczej nie przyjmuje tego do wiadomości. Pozostaje tylko gdybać, że powodem takiego działania ze strony sklepu może być to, iż sklep poniósłby koszty naprawy, a nie producent, co mogłoby pochłonąć sporą część zysku ze sprzedaży zegarka. Pozostaje tylko pytanie, czy obiecywana 36 miesięczna gwarancja to tylko chwyt marketingowy?

Polecam za to zegarek używany przez moją wybrankę, zegarek marki na C. - modelu nie pamiętam, ale jakiś mały, damski - także ze stali szlachetnej. Do tej pory, czyli jakieś 5 lat lub więcej, nosi na sobie tylko niewielkie rysy, za to nie nosi żadnych innych śladów upływu czasu, no może jeszcze oprócz ruchu wskazówek.

Wyprzedzając niektóre pytania:

A. Dlaczego nie udasz się do rzecznika praw konsumentów? W poniedziałek udamy się do rzecznika praw konsumentów, chcemy tylko zebrać dokumentacje (np. wydrukować zdjęcia). Chociaż widząc opór w sprzedawcy, możliwe że potrzebna będzie droga sądowa. Zapewne przydałaby się także opinia rzeczoznawcy.

B. Sprawdzałeś czy zegarek to nie podróbka? Wszystkie znaki na zegarku wskazują, że najprawdopodobniej jest oryginalny. Wyglądem nie odbiega od zdjęć z internetu, na bransolecie jest numer seryjny, tył zegarka także wygląda przekonywująco i także ma numer seryjny. Oprócz koronki, nie mam nic do zarzucenia co do jakości zegarka. Mechanizm pracuje dokładnie i się nie spóźnia, ani nie śpieszy, a wszystkie dodatkowe funkcje działają. Dodatkowo pracownik pracowni zegarmistrzowskiej nie poddał pod wątpliwość oryginalności zegarka. Oczywiście, aby to potwierdzić na 101%, musiałbym udać się do rzeczoznawcy albo przesłać zegarek do autoryzowanego serwisu.

C. Opłaca Ci się za 20-30 złotych biegać po rzecznikach i pisać na Wykopie? Niestety chodzi tu o idee. Teraz zapłacę za koronkę 30 zł. Później za buty 300zł, a następnie 1000 zł za wymianę okna. Po prostu się nie zgadzam. Sprzedawca powinien ponosić odpowiedzialność za produkty, które sprzedaje. Inaczej skazani będziemy na produkty o coraz gorszej jakości i szybciej się psujące. Naprawa we własnym zakresie w takiej sytuacji daje znak sklepom i producentom, że ich zachowanie daje zamierzony skutek. Poza tym, co jeśli za 10 miesięcy z koronki znowu zejdzie warstwa metalizowana?

D. Na co liczysz? Chciałbym przestrzec was przed tym zegarkiem i opisać, jak potraktowana została moja żona przez sklep. Może trochę liczę na wykop efekt. Przydałaby się też rada, co zrobić w tej sytuacji. Chciałbym też poznać wasze doświadczenia z zegarkami. Możliwe, że pozwoli mi to w przyszłości wybrać bardziej trwały produkt.

Poniżej pozostałe zdjęcia i screeny z e-maili (udostępnione na podstawie art. 82 prawa autorskiego).










1) koronka to jest ta część zegarka, którą używamy do ustawiania godziny na zegarku
2) nie nagrywam swoich rozmów, więc nie mam dokładnego cytatu