Trzy lata mieszkaniec Bielska-Białej Tadeusz K. domagał się w sądzie sprawiedliwości w związku ze swoim sporem z oddziałem jednego z większych banków. W rezultacie sprawę wygrał, ale tylko połowicznie.

Historia zaczęła się 1 sierpnia 2005 roku, kiedy Tadeusz K. zaciągnął w banku kredyt gotówkowy w wysokości 10,5 tys. franków szwajcarskich. Jak zapisano w umowie, kredyt ten miał być spłacony w 47 miesięcznych ratach.

Uderzenie młotkiem

 - I tak też było - wspomina nasz rozmówca. - Kredyt w całości i w terminie spłaciłem. A kiedy to już nastąpiło, Tadeusz K. otrzymał niespodziewanie wezwanie do zapłaty zaległej niby raty. - To był jak uderzenie młotkiem w głowę - mówi pan Tadeusz. - Z miejsca sprawdziłem kwity wpłat i dalej nic nie rozumiałem, bo z moich dokumentów wynikało, że wszystko jest spłacone.

Gdy pożyczkobiorca poszedł do banku wyjaśnić sprawę, usłyszał, że kilka jego ostatnich rat zostało zaksięgowanych na tzw. kontach technicznych, dlatego system nie odnotował spłaty wspomnianych rat.

Ślepy system

 - Myślałem, że to wyjaśnia sprawę, chociaż zdziwiłem się dlaczego moje wpłaty księgowano na innych kontach zamiast na właściwym. Ale nie dociekałem tego zadowolony, że kredyt mam spłacony, a sprawa jest wyjaśniona - dodaje pan Tadeusz.

Dodatkowo bank na piśmie stwierdził, że kredyt jest w całości spłacony. - Jakież więc było moje zdziwienie, gdy w związku z działalnością gospodarczą zamierzałem zaciągnąć kredyt, wówczas okazało się, że nie mogę, bo jestem przez bank zgłoszony w BIK jako nierzetelny klient, który zalega ze spłatą kredytu… - opowiada Tadeusz K.

Wygrał, ale apeluje

W efekcie sprawa trafiła do sądu, gdzie Tadeusz K. zażądał od banku odszkodowania. Sprawa wydawało się oczywista, bo klient przedstawił na poparcie swoich racji kwity wpłat, ale ciągnęła się aż trzy lata. Wreszcie, wiosną tego roku, sąd zakończył ją, zasądzając na rzecz Tadeusza K. 5 tys. zł.

 - Nie czuję się zwycięzcą w tej batalii - tłumaczy Tadeusz K. - Wina była ewidentnie banku, sprawa ciągnęła się trzy lata, a ja zamiast wnioskowanych 20 tys. zł otrzymać mam znacznie mniej. Gdybym to ja zawinił, pewnie bank zdarłby ze mnie ostatnią koszulę. Nie zgadzając się z wyrokiem sądu, bielszczanin złożył od niego apelację.

KO