Timo Soini uważa, że najdalej na północny-wschód wysunięty członek strefy euro, nie ma od dłuższego już czasu wystarczających atutów konkurencyjnych i bez wątpienia ma szansę stać się najsłabszą gospodarką eurolandu.
Oficjel, który jest liderem jednej z trzech koalicyjnych partii rządzących, antyimigracyjnej Partii Finów, uważa, że gdyby nie wspólna waluta, kraj mógłby skorzystać z dewaluacji swojego własnego pieniądza.
Minister stoi na czele inicjatywy, zbierającej podpisy pod petycją, która ma zmusić fiński rząd od przeprowadzenia referendum w sprawie członkostwa tego kraju w strefie euro.
Chociaż sondaże nadal pokazują, że większość Finów nie chcą przejść przez proces wychodzenia z bloku walutowego, są oznaki, że wielu wyborców sądzi, że dla kraju zdecydowanie lepiej byłoby poza unią monetarną.