Autor: Martyna Kośka

Ekspert rynków Europy Środkowej i Wschodniej; doktoryzuje się z ochrony konsumentów na rynku usług finansowych.

Rosja sobie nie radzi, ale tego nie przyzna

Rosja ma do dyspozycji mniej pieniędzy, niż w poprzednich latach. Priorytetem są wojsko i obronność, choć po raz pierwszy od kilku lat wydatki na ten cel nie wzrosną. Na dalszy plan schodzą sprawy socjalne i opieka zdrowotna oraz rozwój nowych technologii. Autorzy budżetu i cały rząd zdają się wierzyć, że ropa znów zacznie drożeć i budżet nabierze mocy.
Rosja sobie nie radzi, ale tego nie przyzna

(infografika Dariusz Gąszczyk/ CC by josef.stuefer)

Zrealizowanie wszystkich celów  budżetowych może być trudne, jeśli brać pod uwagę ciężar problemów, z którymi musi się zmierzyć Rosja. Dla jego powodzenia kluczowa będzie cena ropy naftowej – budżet skonstruowany jest w oparciu o cenę 50 dolarów za baryłkę. Autorzy założyli także, że za jednego dolara trzeba będzie zapłacić 63 ruble, a  produkt krajowy brutto wzrośnie o 0,7 proc. Budżet na 2015 r. był kilkakrotnie korygowany i podobny los może spotkać założenia na kolejny rok.

Ta trudność przewidywania koniunktury na światowych rynkach (przede wszystkim w odniesieniu do cen ropy) spowodowała, że rząd zdecydował się na odejście od przyjętej w 2007 r. zasady trzyletniego planowania budżetowego. Planowanie budżetu zawężono tym samym do jednego roku, a ewentualne korekty będą wynikały nie tylko ze zmieniających się cen surowców, lecz także będą służyły celowi politycznemu: jesienią 2016 r. odbędą się wybory do Dumy Państwowej, a w 2018 r. – prezydenckie.

Tradycyjnie w latach wyborczych wzrastają wydatki budżetowe, ale z pustego i Salomon nie naleje, więc autorzy budżetu ograniczyli się do czteroprocentowej indeksacji emerytur. Bardziej zdecydowanych ruchów, mających przekonać Rosjan do oddania głosu na Władimira Putina (nie wypowiedział się jeszcze w temacie startu w kolejnych wyborach, ale prawdopodobnie zdecyduje się na kolejną kadencję) można się spodziewać w budżecie poprzedzającym rok wyborczy.

Deficyt budżetowy zaplanowano na poziomie 3 proc. PKB. Utrzymanie go w tych granicach nie zagrażałoby stabilności finansów publicznych (nie wykluczone jest jednak jego zwiększenie w trakcie roku budżetowego). Deficyt ma zostać prawie w całości pokryty ze środków z Funduszu Rezerwowego – i może się okazać, że to ostatni rok, w którym rząd będzie mógł skorzystać ze zgromadzonych w nim pieniędzy.

>>zobacz video: Rosja w obliczu bankructwa

Opieka zdrowotna nieosiągalna, jak kosmos

Pozycje budżetowe wyglądają podobnie jak w budżecie na 2015 rok. Priorytetowo potraktowano wydatki na bezpieczeństwo i obronę. Wydatki na ten cel wyniosą 3,14 biliona rubli (49 mld dolarów), z czego 2,23 biliona (34,8 mld dolarów) zostanie przekazane siłom zbrojnym, a pozostałe 912 mld rubli będzie przeznaczone na szkolenie rezerwistów i wydatki związane z mobilizacją.

(infografika DG)

(infografika DG)

Znacząco zmniejszyła się pula środków przeznaczonych na edukację, wspieranie nauki i realizację programów socjalnych, w tym na ochronę zdrowia. Federalne środki zakontraktowane na ochronę zdrowia w 2012 r. były o połowę wyższe niż w nadchodzącym roku. Na 2016 r. rząd obciął wydatki na ochronę zdrowia do 3 proc. PKB, podczas gdy w 2015 r. stanowiły one 3,4 proc. PKB.

Wydatki na edukację spadną o 40 proc. w stosunku do puli z 2013 r. Krytykom, którzy podnoszą, że przy tak niskim poziomie finansowania nauki i edukacji Rosja nie utrzyma konkurencyjności wobec innych państw, władze przypominają, że to prywatne firmy powinny wziąć na siebie ciężar finansowania badań naukowych.

Zwiększenie zainteresowania prywatnego kapitału partycypacją w rozwijaniu nauki jest, samo w sobie, słuszne, ale w rosyjskich realiach napotyka na naturalną trudność. 97 proc. z 35 mld dolarów, które w mijającym roku zarobiło 500 największych rosyjskich firm, pochodzi ze sprzedaży ropy i gazu, a działające w tym obszarze spółki bardzo niechętnie inwestują w dziedziny nauki, które nie są bezpośrednio powiązane ze sprzedażą tych surowców. Poza tym przemysł surowcowy także coraz wyraźniej boryka się z problemem braku środków na rozwój, modernizację, usprawnienie produkcji, nie mówiąc już o wprowadzaniu bardziej ekologicznych rozwiązań w procesie wydobycia.

Minorowe nastroje panują w agencji kosmicznej Roskosmos, która przez dziesięć kolejnych lat będzie mogła rozdysponować tylko 22,5 mld dolarów. W tej sytuacji musi odłożyć swoje ambicje podboju kosmosu. W sytuacji, gdy amerykańska NASA otrzymuje od rządu dofinansowanie zbliżone do 18 mld dolarów rocznie, rosyjska agencja nie ma szans w wyścigu. W tym kontekście mało realnie brzmi złożona w październiku zapowiedź, że do 2029 r. Rosja chce zainicjować regularne loty załogowe na Księżyc.

Konstruując budżet z wyraźnym pominięciem dotowania nauki i badań, Rosja dobrowolnie rezygnuje z podążania za odbywającymi się na świecie zmianami i w efekcie pozostaje w tyle za państwami Zachodu.

Rezerwuar rezerw

Rosja ma dwa fundusze rezerw finansowych: Fundusz Bogactwa Narodowego i Rosyjski Fundusz Rezerw. Fundusz Rezerw gromadzi środki pochodzące z produkcji i eksportu ropy i gazu po to, by móc po nie sięgnąć, jeśli dochody ze sprzedaży surowców spadną.

W październiku Ministerstwo Finansów wydało z niego 402 mld rubli, by pokryć deficyt budżetowy z września – to dwukrotnie więcej, niż trzeba było wydać na pokrycie deficytu w lipcu i sierpniu. W 2015 r. poziom rezerw w Funduszu zmniejszył się o 2,6 bilionów rubli (40,85 mld dol.), czyli o ponad połowę . Jeśli cena ropy nie pójdzie w górę, grozi mu bardzo poważne uszczuplenie (szacuje się, że do końca 2016 r. może stopnieć  do 1,25 bln rubli)  Zmniejszają się także środki w Funduszu Bogactwa Narodowego i całkiem realnie należy brać pod uwagę, że i to źródło łatania budżetu zostanie bardzo poważnie nadwyrężone.

Analitycy agencji Stratfor oszacowali, że do końca 2015 r. rząd wyda 38 mld dolarów z Funduszu Rezerw. W kolejny rok Fundusz wejdzie ze środkami na poziomie 32 mld i, jak zostało powiedziane, będzie topniał wobec faktu, że cena ropy musi wynieść co najmniej 50 dolarów za baryłkę, by Fundusz się uzupełniał (obecnie cena ropy Brent nie przekracza 40 dolarów).

Gazprom wesprze

Aby skonstruować budżet w niełatwych czasach, pracownicy ministerstwa finansów musieli pochylić się nad niestandardowymi rozwiązaniami. W budżecie znalazła się pozycja mówiąca o wpływie 112,4 mld rubli z tytułu nałożenia na Gazprom jednorazowej (bo obowiązującej tylko przez rok) podwyżki o 36 proc. podatku od wydobycia gazu. Te środki mają zrekompensować częściową obniżkę podatku dla rosyjskich firm naftowych, które przekonywały, że jeśli cła eksportowe nie zostaną zmniejszone, to nie będą one w stanie sfinansować zaplanowanych na kolejny rok inwestycji. Rząd złożył obietnicę takiej obniżki (z 42 proc. do 36 proc.), lecz gdy po zbadaniu możliwości budżetu okazało się, że realizacja obietnicy nie jest możliwe, Kreml próbował się z niej wycofać. Ostatecznie strony ustaliły, że obniżka zacznie obowiązywać od września 2016 r.

Nałożony na Gazprom podatek ma zniwelować straty, jakie odczuje budżet po uszczupleniu wpływów od mniejszych firm naftowych. To oryginalna konstrukcja, w której ktoś dostaje bonus od państwa, a drugi musi ten gest dobrej woli sfinansować. Gazprom nie jest zadowolony z roli świętego Mikołaja. Zapowiada, że aby zrealizować zobowiązanie podatkowe – chodzi o 100 mld rubli (1,62 mld dolarów), będzie musiał zrezygnować z części zaplanowanych inwestycji. Gazprom faktycznie musi nauczyć się liczyć każdy rubel i ciąć koszty.

Manipulacje giełdowe

Jednym ze sposobów ratowania budżetu (poprzez ożywienie na rynku ropy) jest zmiana prawa, które nie dopuszcza zagranicznych podmiotów prawnych do handlowania na giełdzie. Już od co najmniej kilkunastu miesięcy eksperci (nie tylko rosyjscy) przekonują, że benchmark Brent przestał być efektywny jako wyznacznik ceny i powinien zostać zmodernizowany tak, by umożliwiał wyznaczanie cen z większą precyzją.

Petersburska giełda SPIMEX wraz z szeregiem instytucji, m. in. bankiem centralnym Rosji i ministerstwem energetyki, już od dwóch lat pracuje nad stworzeniem benchmarku rosyjskiej ropy. Zdaniem Siergieja Kwartalnowa, doradcy szefa giełdy, Rosja powinna zaprzestać wykorzystywania ropy marki Brent czy WTI, bo to powoduje, że faktyczne ceny ropy, które mają wpływ na budżet, są kształtowane zupełnie niezależnie od Rosji, za granicą. Ostrożne wyliczenia mówią o tym, że stworzenie nowego rodzaju ropy podniosłoby cenę baryłki o około jeden dolar.

Niskie ceny ropy uderzają w producentów i eksporterów i duszą też gospodarkę całego kraju. W 2014 r. bank centralny podniósł radykalnie (aż do 17 proc.) stopy procentowe, by nie dopuścić do załamania się kursu rubla, którego notowania spadały błyskawicznie ze względu na taniejącą ropę oraz sankcje nałożone na Rosję. Drenażowi waluty udało się częściowo zapobiec, ale wysokie stopy podniosły koszty kredytów. Środowiska biznesowe i rząd liczyły na to, że zostaną one obniżone w grudniu jednak ze względu na trwający spadek cen ropy bank centralny nie zdecydował się na ten krok.

Rosyjscy eksperci są zgodni, że to nie sankcje, a tania ropa będzie przyczyną pogłębienia się recesji w Rosji. Budżet na 2016 rok, jak żaden poprzedni, zależy od ropy i wszystkie inne czynniki, które w normalnych okolicznościach mają znaczenie dla koniunktury w kraju, stają się drugoplanowe.

>>prognozy MFW dla rosyjskiej gospodarki

(infografika Dariusz Gąszczyk/ CC by josef.stuefer)
(infografika DG)

Otwarta licencja


Tagi