Skandal medyczny w Oslo w Norwegii. Pacjent kliniki kardiologii przy szpitalu Rikshospitalet w końcu miał dostać nowe serce. Trafił na stół operacyjny, ale organ do przeszczepu nie dotarł. Kilka tygodni później mężczyzna zmarł.

Skandal medyczny w Oslo w Norwegii. Pacjent kliniki kardiologii przy szpitalu Rikshospitalet w końcu miał dostać nowe serce. Trafił na stół operacyjny, ale organ do przeszczepu nie dotarł. Kilka tygodni później mężczyzna zmarł.
Do zdarzenia doszło w szpitalu w Oslo /Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

To było rutynowe postępowanie. Najpierw chory na serce pacjent dostał informację, że jest organ gotowy do przeszczepu. Lekarze zabrali mężczyznę na salę, gdzie miała zostać przeprowadzona transplantacja. Uśpiono go, chirurdzy otwarli jego klatkę piersiową, wciągnęli stare serce i... czekali.

Czekali, ale transport z nowym organem do przeszczepu nie dotarł.

Jak się okazało, serce zostało wysłane do innego szpitala, gdzie na transplantację oczekiwał inny pacjent. System funkcjonuje od 40 lat, niestety w tym przypadku zawiódł - powiedział norweskiej gazecie “VG" szef kliniki chorób serca w Rikshospitalet dr Arnt E. Fiane.

Przyznał, że minęły trzy godziny pomiędzy momentem, kiedy pacjent trafił na salę operacyjną, a tym, kiedy ekipa chirurgów dowiedziała się, iż serce zostało wysłane do innego szpitala.

Chory został bez organu przez dobę. W tym czasie jego funkcje życiowe podtrzymywała maszyna. Po kilkudziesięciu godzinach wszczepiono mu nowe serce. Według Arnta E. Fiane ta zwłoka spowodowała pogorszenie stanu chorego, który zmarł kilka tygodni później z powodu pooperacyjnych komplikacji.

Sprawą już zajęła się policja.

(j.)