Zaginięcie Ewy Tylman to najbardziej nagłośniona w mediach sprawa ostatnich lat. Ładna, 26-letnia dziewczyna wracała w nocy z 22 na 23 listopada z imprezy do domu. Nigdy do niego nie dotarła. Odprowadzał ją kolega z pracy, 24-letni Adam Z. Kamery monitoringu po raz ostatni zarejestrowały ich o godzinie 3.24 w okolicach Mostu św. Rocha nad Wartą. Potem ślad się urywa, a chłopak widziany jest kilka minut później na stacji paliw w okolicy przystanku tramwajowego AWF, oddalonego kilkaset metrów od Mostu Rocha. Na tym samym przystanku około godziny 5 rano 23 listopada przypadkowy przechodzień znalazł dowód osobisty Ewy Tylman.
Poszukiwania zaginionej dziewczyny rozpoczęły się 24 listopada. Niebawem do akcji włączył się też detektyw bez licencji, Krzysztof Rutkowski. Sprawa zrobiła się głośna na całą Polskę. Tydzień później, w nocy z 1 na 2 grudnia, Adam Z. przyznał, że widział, jak Ewa Tylman wpada do rzeki i tonie. Po przeanalizowaniu dowodów prokuratura postawiła mu jednak zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, za które Adamowi Z. grozi nawet dożywocie. Obecnie chłopak trafił na trzy miesiące do aresztu. Jednak zeznania kluczowego świadka, obciążające Adama Z., okazały się fałszywe, a sprawa Ewy Tylman stanęła. Czy zatem Adam Z. faktycznie zamordował Ewę? To na razie pozostaje tajemnicą.
Nie tylko Ewa Tylman
Dotychczas nie wyjaśniono także jedenastu zaginięć młodych kobiet z Wielkopolski. Najmłodszą była Andżelika Rutkowska z Koła. Jej losy pozostają nieznane od 1997 roku. W chwili zaginięcia miała zaledwie dziewięć lat. Dziewczynka bawiła się na podwórku, jednak nie wróciła na obiad do domu. Zaczął jej szukać zaniepokojony dziadek, niestety bezskutecznie. W 1995 roku zaginęła też 14-letnia Daria Młynarczyk z Piły. Wyszła tylko po książkę do księgarni. Cieszyła się, że wreszcie zacznie się uczyć angielskiego. W listopadzie tego roku minęło dwadzieścia lat, odkąd po dziewczynce nie ma śladu.
Joanna Wesołek z Jarocina zaginęła w 2000 roku. Miała 17 lat. Dziewczyna wyszła z domu wieczorem. Najprawdopodobniej wsiadła z kimś do samochodu. To ostatni raz, gdy dziewczyna była widziana. Do tej pory nie wyjaśniono też, co stało się z Agnieszką Dziewięcką z Kalisza. W 2006 roku 27-latka odprowadzała córkę do przedszkola. Potem miała udać się do pracy. Niestety, nigdy do niej nie dotarła. Zaginięcie kobiety zostało zgłoszone na policję, do Fundacji Itaka. 27-latki poszukiwano także z pomocą programu "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Niestety, śledztwo wciąż stoi w miejscu.
Sprawą, która budzi ogromne emocje jest sprawa zaginięcia 22-letniej Małgorzaty Stankowskiej ze Stęszewa. Kobieta zniknęła w 2000 roku. Choć wciąż widnieje w rejestrze osób zaginionych Fundacji Itaka, jej sprawa jest już zamknięta przez policję.
Podobnie jak w przypadku Ewy Tylman, szybko znalazła się osoba, którą policja uznała za winną jej śmierci. Był to Sebastian Sobala, chłopak przyjaciółki Gosi. Razem ze swoim znajomym miał on porwać 22-latkę i ją zamordować. Ciało Małgorzaty podobno wrzucili do Warty, jednak zwłok dziewczyny nigdy nie odnaleziono. Pomimo braku głównego dowodu zbrodni, 35-letniego mężczyznę w 2003 roku skazano na dożywocie. Po raz pierwszy w historii polskiego sądownictwa skazano oskarżonego o zabójstwo bez znalezienia ciała. Znajomy Sebastiana Sobali, który uczestniczył w zbrodni, został skazany na sześć lat pozbawienia wolności. Pomimo wszelkich dowodów wskazujących na śmierć kobiety, mama Małgosi Stankowskiej wciąż wierzy, że dziewczyna odnajdzie się żywa. Podobnie jak ojciec Ewy Tylman uważa, że dopóki nie zostaną odnalezione zwłoki, nie uzna córki za zmarłą.
Czy je znajdą?
Czy jest szansa, że pomimo upływu czasu, wszystkie tajemnicze zaginięcia i zabójstwa w końcu zostaną rozwiązane? Czas działa tu na niekorzyść. Sprawa zabójstwa w ujęciu prawa karnego przedawnia się po 30 latach. Sprawa zaginięcia przedawnia się natomiast po upływie 15 lat od momentu zakończenia czynności poszukiwawczych przez policję. Oznacza to, że przez ten czas policja ma obowiązek robić wszystko, by takie niewyjaśnione morderstwa rozwiązać, funkcjonariusze mają też obowiązek zajęcia się wszelkimi nowymi poszlakami w sprawie zaginięcia.
Wygląda więc na to, że policjanci mają pełne ręce roboty. Jak poinformował nas Andrzej Borowiak, w Wielkopolsce obecnie jest odnotowanych 85 zabójstw, których sprawcy są nieustaleni (są to sprawy na przestrzeni ostatnich 30 lat). Osób uznanych za zaginione jest w Wielkopolsce około 50.
Poszukiwania Ewy Tylman nie przynoszą efektu