Noc z wtorku na środę przyniosła kolejne wyzwania dla rosyjskiej obrony powietrznej. Ukraińskie drony ponownie zaatakowały wrogie terytorium, w tym obwód smoleński. Doszło tam do pożaru dwóch baz ropy naftowej. Ukraińskie media podają, że za atakiem stoi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

O pożarach na terenie zakładów paliwowo-energetycznych w obwodzie smoleńskim poinformował w nocy z wtorku na środę na Telegramie jego gubernator, Wasilij Anochin.

"Prawdopodobnie w wyniku wrogiego ataku na obiekty paliwowo-energetyczne na terenie rejonów (powiatów - przyp. red.) smoleńskiego i jarcewskiego doszło do pożaru" - napisał, apelując do mieszkańców o zachowanie spokoju.

Portal Ukraińska Prawda podał, powołując się na źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, że to właśnie SBU przeprowadziła atak w obwodzie smoleńskim.

"W nocy z wtorku na środę zniszczono dwie bazy magazynowania i przepompowywania paliw i smarów w miejscowościach Jarcewo i Razdorowo w obwodzie smoleńskim" - podało wspomniane źródło.

Ukraiński portal Kyiv Independent przekazał, powołując się na rosyjskie media, że do ataku doszło również w obwodzie woroneskim, w którym drony spowodowały pożar.

Zaatakowano również obwód lipiecki

Ukraińcy zaatakowali również obwód lipiecki. Jeden z dronów rozbił się w dzielnicy przemysłowej stolicy obwodu, Lipiecka.

Jak wynika z komunikatu gubernatora obwodu Igora Artamonowa, nikt nie został ranny, ale podjęto decyzję o ewakuacji okolicznych mieszkańców.

"Postanowiono nie włączać systemów ostrzegawczych w mieście i ewakuować jedynie obszar, w którym spadł bezzałogowiec" - napisał na Telegramie.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że minionej nocy w całym kraju strącono osiem ukraińskich dronów - trzy nad obwodem kurskim, po dwa nad obwodami biełgorodzkim i woroneskim oraz jeden nad obwodem smoleńskim.

Ataki przynoszą wymierne skutki

Od początku 2024 roku Ukraińcy przeprowadzili szereg udanych ataków na obiekty infrastruktury energetycznej w całej Rosji. Mowa o kilkunastu zakładach naftowo-gazowych, w tym rafineriach, składach ropy i terminalach gazowych w obwodach: briańskim, jarosławskim, kałuskim, kurskim, leningradzkim, rostowskim, samarskim i wołogodzkim, a także w Kraju Krasnodarskim i Petersburgu.

Pod koniec marca "Financial Times" poinformował, że Stany Zjednoczone wezwały Ukrainę do zaprzestania ataków na rosyjskie obiekty infrastruktury energetycznej, zwłaszcza rafinerie, ostrzegając, że może to wywołać wzrost cen ropy naftowej na światowych rynkach i doprowadzić do odwetu Kremla.

"The Economist" podał później, że ukraińskie władze nie posłuchały zaleceń Amerykanów. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ataki na rosyjskie rafinerie są odpowiedzią na rosyjskie ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy, która nie posiada niezbędnych systemów obrony powietrznej do ochrony swoich obiektów.

Wydaje się, że ataki na rosyjskie rafinerie przynoszą wymierne skutki. Jak informowaliśmy pod koniec lutego, rosyjski rząd podjął decyzję o wprowadzeniu tymczasowego, obowiązującego przez pół roku, zakazu eksportu benzyny. Choć oficjalnie mówi się o rosnącym zapotrzebowaniu krajowym, to innego zdania są niezależne media - przekonują one, że władze podjęły środki nadzwyczajne ze względu na ukraińskie ataki dronów na rosyjskie rafinerie.

Rosyjskie Ministerstwo Energii przekazało, że eksport benzyny spadł w styczniu o 37 proc., a sprzedaż oleju napędowego - o 23 proc. Ministerstwo podało, że spadek eksportu wynikł z "nieplanowanych napraw" w rafineriach oraz konieczności zaopatrzenia rynku krajowego.

"Nieplanowane naprawy" to nic innego jak naprawy po ukraińskich atakach dronów. Zawieszenie działalności przez kilka dużych zakładów w różnych regionach Rosji od początku 2024 roku było jedną z przyczyn wzrostu cen paliwa w kraju ze stolicą w Moskwie.