Szokujący zwrot w śledztwie dotyczącym pożaru w Gdańsku, w którym zginął mężczyzna

(Fot. Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku)

Śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i Prokuratury Okręgowej ustalili, że ogień został celowo podłożony, żeby zatrzeć ślady zabójstwa. Podejrzany o zbrodnię jest już za kratkami.

Do tragicznego zdarzenia doszło 1 lutego około 23:00 w pustostanie przy ulicy Ogińskiego na gdańskich Siedlcach. Po ugaszeniu pożaru strażacy znaleźli w pogorzelisku częściowo zwęglone ciało mężczyzny. Początkowo sądzono, że było to zaprószenie ognia, a ofiarą jest bezdomny.

TO NIE BYŁ WYPADEK

Podczas sekcji zwłok na szyi ofiary odkryto jednak ślady wskazujące, że został uduszony. W pustostanie znaleziono też kabel, którym posłużył się morderca.

– Z ustaleń śledczych wynikało, że nieznany jeszcze wtedy sprawca najpierw za pomocą przewodu elektrycznego udusił mężczyznę, a następnie podpalił pustostan uciekając z miejsca zdarzenia – poinformował sierżant sztabowy Piotr Pawłowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. – Ustalenie tożsamości 43-latka, z uwagi na rozległe poparzenia ciała, było bardzo trudne. W tym przypadku pomocne okazały się badania DNA w oparciu o próbki pobrane od rodziny zmarłego. Policjanci dzięki szczegółowej analizie materiału potwierdzili jego tożsamość. To obywatel Ukrainy – dodaje Piotr Pawłowski.

 

PODEJRZANEMU GROZI DOŻYWOCIE

Śledczy przeanalizowali zebrane ślady, przejrzeli nagrania z okolicznych monitoringów i ustalili tożsamość podejrzanego o zbrodnię. To 23-letni Ukrainiec. Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Przedstawiono mu zarzut zabójstwa oraz uszkodzenia mienia o znacznej wartości. Sąd aresztował go na 3 miesiące. Za zabójstwo grozi dożywocie.

Grzegorz Armatowski/hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj