Kto wyjedzie, kto pójdzie na front? Najnowsze badanie o potencjalnej wojnie [SONDAŻ]

Co piąta osoba wyjedzie z Polski w wypadku wybuchu wojny - wynika z sondażu SW Research dla "Wprost". Część badanych zadeklarowała, że przystąpi do walki na froncie. Najwięcej osób nie wskazało jednak żadnej z dwóch wymienionych odpowiedzi.

"Co by Pan/Pani zrobił/a w przypadku, gdyby na terenie Polski rozpoczęła się wojna?" - to pytanie pracownia SW Research zadała ankietowanym w sondażu przeprowadzonym na zlecenie "Wprost". Serwis opublikował wyniki badania 3 kwietnia. Wynika z nich, że największa grupa osób planuje zostać w kraju i zaangażować się w pomoc inną niż działania zbrojne.

Zobacz wideo Wpadka Trzaskowskiego w spocie świątecznym, Bocheński komentuje. "Nie cieszę się, ale..."

Kto wyjedzie, kto pójdzie na front? Najnowsze badanie o potencjalnej wojnie [SONDAŻ]

Odpowiedź taką zaznaczyło 30 proc. ankietowanych. Co piąta osoba zadeklarowała, że w przypadku wybuchu wojny wyjedzie w kraju - 20,2 proc., niemal tyle samo przyznało, że nie wie, co zrobi - 20,7 proc. Nieco mniej - bo 17,7 proc. badanych - stwierdziło, że zostanie w Polsce, ale będzie unikać jakiegokolwiek zaangażowania. Najmniejsza grupa chce wstąpić do wojska i zaangażować się w działania zbrojne - to 11,3 proc. osób.

"Wprost" w analizie wyników sondażu zaznaczył, że chęć walki zbrojnej zgłosiło 3,8 proc. kobiet oraz 19,9 proc. mężczyzn. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku pomocy innej niż walka na froncie - to co trzecia kobieta i co trzeci mężczyzna powiedział, że ma takie plany. Wyjazd z Polski w przypadku wojny deklarowali głównie młodzi ludzie: do 24. roku życie było to 29,1 proc., a w grupie 25-34 lata - 29,6 proc.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski o obronie Charkowa przed nalotami

W marcu Rosjanie użyli przeciwko Ukrainie ponad czterystu rakiet różnego typu, ponad sześciuset shahedów i ponad trzech tysięcy kierowanych bomb lotniczych - poinformował o tym prezydent Ukrainy, dodając, że Rosja jest szczególnie brutalna na terytoriach frontowych i przygranicznych.

"Nasz Charków, ponad milionowe miasto, od pierwszego dnia tej wojny jest atakowany rakietami i dronami. Teraz rosyjscy terroryści używają przeciwko niemu także bomb powietrznych. To codzienne znęcanie się i ból, codzienne straty w mieście. Zniszczona infrastruktura krytyczna, codzienne niszczenie zwykłych budynków mieszkalnych" - powiedział Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że jedyną drogą do zaprzestania tego jest otrzymanie przez Ukrainę niezawodnych systemów obrony powietrznej. "Systemy Patriot" w rękach Ukraińców udowodniły, że wszelkie formy rosyjskiego terroru mogą przegrać. I jest to konieczne - dla naszego Charkowa i wszystkich innych miejscowości, których życie biegnie pod rosyjskimi ostrzałami" - podkreślił prezydent Ukrainy.

***

Sondaż SW Research zrealizowano w dniach 26-27 marca 2024 roku metodą wywiadów on-line na panelu internetowym SW Panel. Przeprowadzono 800 wywiadów z reprezentatywną pod względem płci, wieku i wielkość miejscowości grupą Polek i Polaków powyżej 18. roku życia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.