Owczarek rzucił się na spacerującą kobietę i jej psa.Właściciel tylko się przyglądał

i

Autor: pixabay.com zdj. ilustracyjne

Wrocław

Owczarek rzucił się na spacerującą kobietę i jej psa."Właściciel tylko się przyglądał"

2024-03-14 13:39

Owczarek niemiecki stał się postrachem na osiedlu Jerzmanowo we Wrocławiu. Pani Martyna opisała, jak ostatnio podczas spaceru rzucił się na nią i jej psa w rejonie ul. Chodkiewicza. - Właściciel nawet nie zapytał, czy zostałyśmy pogryzione, po prostu odszedł – twierdzi mieszkanka Wrocławia. Co robić w takich sytuacjach?

„Pies biegł jak za zdobyczą, od razu na atak”

Pani Martyna opisała niebezpieczną sytuację, jaka jej się przytrafiła na osiedlu Jerzmanowo we Wrocławiu. W poniedziałek po południu wyszła na spacer ze swoim psem w okolice ulicy Chodkiewicza, gdy nagle ją i jej pupila zaatakował zdecydowanie większy pies.

- Tuż przed Mostem Ratyńskim (na wysokości łącznika z ul. Jana Karola Chodkiewicza) zostałam zaatakowana przez owczarka niemieckiego, pies biegł jak za zdobyczą, od razu na atak. Co najgorsze wszystkiemu beznamiętnie przyglądał się jego właściciel. Noga mojego psa do szycia, terapia antybiotykami rozłożona na długi okres czasu. Właściciel nawet nie zapytał, czy zostałyśmy pogryzione, po prostu odszedł – opisuje pani Martyna na grupie związanej z wrocławskim Jerzmanowem.

Z relacji kobiety wynika, że właściciel miał trudności z przywołaniem swojego psa. Kobieta wołała go o pomoc i prosiła, żeby zabrał owczarka, który biegał bez kagańca i bez smyczy. Wszystko zakończyło się na obrażeniach, jakich doznał pies pani Martyny.

- Kaganiec i smycz była, ale w ręce właściciela, który się tylko wszystkiemu przyglądał, nawet o metr nie podszedł żeby pomóc – zaznacza i apeluje do mieszkańców o to, by na siebie uważali. Jak podkreśla, nie wini psa, a właściciela, który wykazał się brakiem odpowiedzialności.

Na spacery z gazem pieprzowym. "Poszkodowanych jest więcej"

Kobieta zamierza zgłosić sprawę policji, bo właściciel owczarka oddalił się z miejsca zdarzenia. Jak pisze, już wie, że poszkodowanych osób jest więcej. Na spacery ze swoim psem będzie chodzić od teraz z gazem pieprzowym.

- Wczoraj miałem okazję z panem porozmawiać. Sytuacja bardzo podobna. Piesek biega jak szalony po ulicy a gość przygląda się zadowolony spaceruje notorycznie z psem bez smyczy i przygląda się, jak piesek biega wzdłuż cudzej posesji i nakręca inne zwierzęta – pisze w komentarzu pod postem jeden z internautów.

- Niedługo na wyjście na spacer będzie trzeba uzbroić się w paralizator albo gaz pieprzowy (…). Pomijam fakt, że właściciel miał w ręce smycz i kaganiec. Skoro już ktoś się decyduje na spuszczenie ze smyczy, wiedząc, że jego pies atakuje inne, to powinien go założyć i tresować na zamkniętym terenie. Pies przebiegł przez ulicę tak, że gdyby jechało auto to byłoby po nim – dodaje kolejna osoba.

O zdarzenia związane z agresywnym psem na Jerzmanowie zapytaliśmy również wrocławską policję. Czekamy na odpowiedź.

Co zrobić, gdy zaatakuje nas pies, nad którym nie panuje jego właściciel?

Za psa odpowiada jego właściciel. Przypomina o tym ustawa o ochronie zwierząt. Sytuacje, w których agresywny pies atakuje mieszkańców trzeba szybko zgłaszać odpowiednim służbom, w tym przede wszystkim policji. Te powiadamiają wtedy lekarza weterynarii, który działa na zlecenie miasta. Sygnały o niebezpiecznym psie można zgłaszać również strażnikom miejskim.

Jak się zachować, gdy zaatakuje nas pies? Służby wskazuje, że przede wszystkim trzeba stać, a nie uciekać, bo pies ma instynkt złapania swoich ofiar. Nie wolno też patrzeć mu w oczy i nie okazywać strachu. Poza tym nie można odwracać się, bo może nas przewrócić. Trzeba również starać się przyjąć pozycję żółwia – pozwoli to ochronić części ciała, które pies najczęściej gryzie.

Stado szczurów i naga flecistka we Wrocławiu. Kolorowe gryzonie na wielkim muralu