Nowy telewizor z pękniętą matrycą... Saturn

irithi
irithi
Witam Mirki.

Mój kolega kupił wczoraj (tj. 27.03.2017) telewizor LG 65UF800V za 5999 zł (dodatkowo wcisnęli mu oczywiście przy zakupie jakieś gówno ubezpieczenie za dodatkowe 600 zł, które gówno daje) ze sklepu Saturn (Gdynia).
Telewizor odebrał z magazynu w zabezpieczonym kartonie, który był oplombowany taśmami saturna. Żaden z pracowników nie sprawdzał telewizora przy moim koledze, a ten sam o to nie ubiegał.

Po dojechaniu do domu około godziny 22 (kupił o godzinie 17:32, sklep oddalony od domu ok. 80km, po zakupie KFC i takie tam) rozpakował telewizor i okazało się, że ów telewizor posiada pod folią (nie ściągał jej) jebitne pęknięcie.

Dzisiaj rano (28.03.2017) zapakował telewizor do auta i pojechał do sklepu, w którym go kupił z myślą wymiany go na nowy. Po dojechaniu do sklepu okazało się, że trwa jakaś inwentaryzacja i kierownik działu z telewizorami będzie dopiero po godzinie 16.
Pracownik Saturna powiedział, że może go przyjąć, ale będzie musiał go wysłać na ekspertyzę do LG, który to stwierdzi w jaki sposób doszło do uszkodzenia matrycy (wtf? jak ustalą, czy to stało się w magazynie saturna, na fabryce, czy u mojego kumpla w domu i w jaki sposób doszło do uszkodzenia?) i zapewnił mojego kolegę, że gwarancja powinna być pozytywnie rozpatrzona jeżeli on tego nie uszkodził. Mój kolega mu uwierzył i zostawił telewizor na gwarancji...

Gdy ten głąb (trza go tak nazwać, bo kupił telewizor za 6k zł i nawet nie sprawdził go w sklepie) o tym mi powiedział, to zapytałem się go dlaczego nie skorzystał z reklamacji z tytułu rękojmi, a on na to "pracownicy powiedzieli mi, że nie ma takiej możliwości, ponieważ nie ma kierownika i nalegali, żeby oddać telewizor na gwarancje".

Kumpel leciał dziś o 17 do Dani, do pracy, bo był tu tylko na urlopie i na złożonej reklamacji zostawił kontakt do mnie.

Zadzwoniłem na infolinię Saturna i powiedzieli mi, że takie rzeczy się zdarzają i nie byłoby najmniejszego problemu z wymianą telewizora na nowy wolny od wad(rękojmia), gdyby mój kolega debil nie oddawał go na gwarancję...

W związku z tym mam pytanie.

Czy jest szansa, że wymienią mu ten telewizor na nowy nie zwalając winy na mojego kumpla?

A jeżeli nie wymienią, to czy jest realna szansa coś wywalczyć w tej sprawie? Jeżeli tak, to jakie kroki najlepiej podjąć?