Gehenna byłego biznesmena, wałbrzyskiego dilera Seata, trwa już 17 lat. Markowi Kubali wiodło się świetnie, zanim w 2000 r. do jego domu wpadli uzbrojeni funkcjonariusze Straży Granicznej. Kajdanki, areszt, długa lista zarzutów prokuratorskich, m.in. przemytu aut, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, korupcji, przebijania numerów rejestracyjnych, posługiwania się sfałszowanymi opiniami technicznymi pojazdów, zaniżania wartości celnej pojazdów. Przedsiębiorca stracił dobre imię, kontrahentówi finansowanie bankowe, a jego firma zbankrutowała. Uniewinniony po dziewięciu latach procesów podjął walkę o odszkodowanie. Za realne straty w wyniku zniszczenia firmy i utracone zyski domagał się od państwa 48 mln zł. W czasie procesu ustanowieni przez sąd biegli z zakresu ekonomii, bankowości i finansów w pisemnej opinii potwierdzili,że przyczyną upadku firmy Marka Kubali było aresztowanie. Sąd przyznał mu jednak ułamek żądanej kwoty — 153 tys. zł, a Sąd Najwyższy utrzymał tę decyzję w mocy.
— Rozpatrując moją sprawę, Sąd Najwyższy złamał prawo, nie może on bowiem dokonywać ustaleń faktycznych, co uczynił, a tym bardziej kwestionować opinii biegłych sądowych, nie mając specjalistycznej wiedzy. Sąd nie odniósł się też do moich zarzutów zawartych w kasacji i odmówił mi pisemnego uzasadnienia — twierdzi Marek Kubala. O wsparcie zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy, Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, i Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich. Teraz poszuka sprawiedliwości w instytucji międzynarodowej.
— Zamierzam złożyć skargę na państwo polskie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Będę walczył do końca. Państwo bezprawnie zabrało mi wszystko, ale nie poczuwa się do obowiązku naprawienia szkody — mówi Marek Kubala.
OKIEM EKSPERTA
Musi być uzasadnienie
PROF. ZBIGNIEW ĆWIĄKALSKI, były minister sprawiedliwości
Sąd Najwyższy nie może odmówić stronie postępowania pisemnego uzasadnienia swojego postanowienia. Nie ma również prawa samodzielnie dokonywać ustaleń faktycznych, np. sprzecznych z opinią biegłych. Jeżeli uważa, że sąd niższej instancji błędnie ocenił dowody, m.in. opinie biegłych, to powinien uchylić orzeczenie sądu apelacyjnego i przekazać mu sprawę do ponownego rozpoznania.