Wpis z mikrobloga

Dobry wieczór, Mirki! Chociaż na Wykopie mam już konto od 9 lat i 9 miesięcy, to jeśli chodzi o mirko, jestem zdecydowanie bardziej obserwatorem (regularnym i aktywnym jeśli chodzi o plusowanie) niż twórcą treści (zaledwie 35 dodanych wpisów przez ten czas). Dziś postanowiłem jednak napisać coś dłuższego, gdyż chciałbym poprosić Was o pomoc.

Dosyć długo zastanawiałem się kiedy i czy w ogóle utworzyć taki wpis, ale gdy przeczytałem ostatni wpis @batgirl, to pomyślałem, że może nawet niektórzy skorzystają ze strony, którą chciałbym Wam polecić.

Otóż mój Tata od 25 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Niedawno moja Mama zaczęła pisać blog, na którym opisuje to, w jaki sposób radzą sobie z tą chorobą. W niektórych wpisach sięga pamięcią do początków rozwoju tej choroby, w innych opisuje zajęcia, które są dla moich rodziców rozrywką obecnie - głównie jest wtedy mowa o #postcrossing i #ksiazki oraz #audiobooki.

O co chciałbym Was prosić? Nie o pieniądze (choć gdyby ktoś chciał wpłacić 1% podatku na rehabilitację, to mogę udostępnić dane OPP), ale o zaglądnięcie na tego bloga, może skomentowanie tam czegoś(wiem, że mirki i mirabelki to dobrzy i pomocni ludzie, więc zakładam, że obędzie się bez WYKOP KU&!%A). Odkąd moja Mama wpadła na pomysł stworzenia tego bloga bardzo aktywnie na nim pisze, jednak ubolewa, że prawie nikt tego nie czyta. A czyż może być lepszy sposób niż Wykop na trochę odwiedzin i garść tchnących nadzieją komentarzy? :) Pomóżcie, proszę, zrobić moim rodzicom taką małą niespodziankę.

Poniżej zaś wklejam jeden z wpisów, autorstwa mojej Mamy, traktujący o tym, jaką "troską" ćwierć wieku temu lekarze otaczali pacjentów ze zdiaznogowanym SM:

Wiosną 1993 roku Paweł czuł się dziwnie słaby. Szczególnie nogi miał osłabione i często potykał się. Wybrał się do lekarza, ale nie był to lekarz ogólny z przychodni tylko ortopeda. Paweł leczył się u niego na zapalenie stawów kilka lat wcześniej. W ogóle lekarz miał opinię takiego, który zna się na różnych chorobach dlatego ciągnęły do niego tłumy ludzi z rozmaitymi dolegliwościami. Przyjmował bez wcześniejszych zapisów, raz w tygodniu aż do ostatniego pacjenta. Paweł nie pamięta nic szczególnego z tej wizyty: rozmowa, standardowe badanie. Na koniec lekarz wręczył mu kartkę z nazwiskiem neurologa i trzema znaczkami: sm?

Nic nam nie mówiły te literki. Wtedy nie było internetu, więc nie mogliśmy sprawdzić co oznaczają.

Neurolog potwierdził rozpoznanie swojego kolegi i przepisał Pawłowi zastrzyki z witaminą B oraz polecił zażywać magnez. Wtedy Paweł zapytał go: „Czy po tym już będę zdrowy?”

Lekarz nic nie odpowiedział.

Tak pamiętamy tamte wydarzenia po 24 latach. Teraz sobie myślę, że może lekarz był porażony naiwnością i niewiedzą pacjenta? A może nie chciał go straszyć? W każdym razie nie zaproponował kolejnej wizyty ani nie udzielił więcej żadnych informacji.

(z wpisu Czy po tym będę już zdrowy?)

#sm #stwardnienierozsiane #choroby #blog #pomocy #choroba
  • 36
@kawazrana: @rissah: umieściłem dane do 1% na https://naszesm.wordpress.com/1-podatku/ . dzięki za wsparcie! :)

@damianos: pokazałem to wszystko Mamie dopiero dziś rano, gdy przez noc uzbierało się już ok. 60 komentarzy i 3 tysiące wejść (licznik skoczył do tej liczby z zaledwie 170). Mama była bardzo zaskoczona i ucieszona, aż łapała się za głowę. ;) Gdy wieczorem wróci z pracy, to na pewno będzie się starała poodpisywać na komentarze.