Reklamacja w komputroniku trwa już ponad 3 miesiące

bartez1
bartez1

Witam, wczoraj widziałem wpis o komputroniku i tak mi się przypomniało, że jakiś czas temu brat oddawał na gw u nich dysk na USB i jakoś tego dysku nie widziałem więc dzwonię do brata pytam co tam z tym i aż normalnie mnie zamurowało.

TL;DL
Reklamacja dysku WD My Passport Ultra z dnia 27 września 2016 w komputroniku do dnia dzisiejszego nie została rozpatrzona, kierownik co przyjmował reklamację zrobił to źle i nikt nic nie wie co z dyskiem jest teraz.

Zacznijmy od początku dysk WD My Passport Ultra zaczął coś świrować, czasami go rozłączało, czasami przerywał kopiowanie aż pewnego dnia po prostu mu się "zdechło". Windows czasami go widział ale nie było dostępu do plików, nie dało się go nawet sformatować, czasami nic zero reakcji po podłączeniu. 27 września 2016 dysk został oddany na reklamację w salonie komputronika, pracownik poinformował, że do 2 tyg dysk będzie naprawiony lub wymieniony na nowy. Po 2 tyg brat udał się do tego salonu z pytaniem jak tam idzie z tą reklamacją i dostał informację, że dysku jeszcze nie ma i nie otrzymali jeszcze żadnej odpowiedzi z serwisu i trzeba czekać.

Minęło 21 dni roboczych od oddania na reklamację. Brat dzwoni do nich i kolejne informacje, że prawdopodobnie dysk będzie wymieniony na nowy ale im jeszcze nie przyszedł na placówkę i trzeba dalej czekać. Po kolejnym tygodniu znów telefon do komputronika i tym razem info, że gw jest rozpatrywana i nie ma jeszcze żadnej wiadomości czy będzie zwrot czy wymiana i dalej trzeba czekać.
Później jeszcze kilka razy brat do nich dzwonił ale bezskutecznie, nikt nie odbierał.
W międzyczasie wysłał jeszcze maila na adresy office@komputronik.pl, serwis@komputronik.pl, rma@komputronik.pl gdzie opisał całą sytuację i zero odpowiedzi.

Wczoraj, czyli po ponad 3 miesiącach brat był osobiście w tym salonie i tym razem ciekawe info. Okazało się, że reklamację przyjmował poprzedni kierownik, który już tu nie pracuje i reklamacja została przyjęta źle, nie wiedzą gdzie jest dysk ani na jakim etapie jest reklamacja, czy w ogóle został wysłany ogólnie to nie wiedza nic i trzeba czekać aż przyjdzie nowy kierownik i on oddzwoni (umówili się, że o godzinie 13 ma zadzwonić) i powiedzieć co i jak.

Godzina 16 brat sam zadzwonił bo oczywiście telefonu się nie doczekał, kierownik potwierdził tylko to co już inny pracownik przekazał, że nic nie wiedzą i powiedział, żeby brat znalazł paragon to wtedy zorientują się co dalej. Problem tylko taki, że paragon został wpięty do karty reklamacyjnej, którą wydrukował sobie ten kierownik, który przyjmował reklamację. Nowy kierownik upiera się, że to nie możliwe bo my kserujemy paragony (już raz powiedzieli, że poprzedni kierownik źle przyjął reklamację to i zabrał paragon :D ). No ale ok dla pewności brat przeszukał u siebie czy nie ma tego paragonu no i nie ma go. Jedyne co ma to druk potwierdzający oddanie na reklamację z pieczątką i podpisem i akurat za ten dysk płacił kartą to wydrukował sobie potwierdzenie płacenia kartą z bankowości internetowej.
Z tymi druczkami dzisiaj jak znajdzie czas to podjedzie po raz kolejny do nich, mam nadzieję, że już bez większych przeszkód otrzyma zwrot gotówki.

Najlepsze jest to, że ja mu poleciłem właśnie kupić ten dysk w komputroniku "weź w komputroniku będzie dobrze, dobry sklep masz na miejscu nie ma co zamawiać" :D