Posłowie Platformy Obywatelskiej po wczorajszym wznowieniu obrad zdecydowali, że nadal będą okupować salę plenarną. Politycy PiS wykluczają jednak, by opozycja była usuwana stamtąd siłą.
- Straż jest po to, żeby w razie potrzeby użyć siły, ale na pewno nie ma żadnego powodu, żeby używać w tej chwili - mówił szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - To absolutnie rozwiązanie najgorsze z możliwych, siłowy wariant został już zastosowany przez posłów Platformy Obywatelskiej - twierdził w Radiu Zet marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Sytuację skomentował na Twitterze Cezary Gmyz, korespondent Telewizji Polskiej w Berlinie. Stwierdził, że rozwiązanie siłowe mogłoby skutkować wyższymi słupkami poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.
"Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol" - napisał Gmyz. Wpis został umieszczony na Twitterze po północy.
Rano Gmyz w odpowiedzi na wpis znajomego dodał: "To moje wrażenie z zasłyszanej w berlińskim metrze rozmowy rodaków, którzy nie wyglądali na elektorat PiS".
Zwróciliśmy się do Telewizji Polskiej z prośbą o skomentowanie słów Cezarego Gmyza i z pytaniem, czy reporter może ponieść ich konsekwencje.
Po godz. 11 dziennikarz TVP sam przeprosił użytkowników Twittera. "Choć mój wczorajszy wpis był wrażeniem z zasłyszanej rozmowy, uważam go za niewłaściwy i za niego przepraszam".
To nie pierwsze kontrowersyjne działanie berlińskiego reportera TVP. W grudniu pisaliśmy o wejściu na żywo w TVP Info, podczas którego Cezary Gmyz pojawił się z papierosem w ustach. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Zobacz także: Tusk w Polsce. Miał mówić o kulturze, ale... "Historia każe mi zmienić wystąpienie"