REKLAMA

Polska importerem prądu. Drugi raz po 1989 roku

2017-01-09 09:39
publikacja
2017-01-09 09:39

Potwierdziły się ubiegłoroczne prognozy portalu WysokieNapiecie.pl zużycie energii elektrycznej w Polsce w 2016 roku znacznie przewyższyło krajową produkcję. W sumie import prądu głownie ze Szwecji pokrył zapotrzebowanie ok. miliona rodzin.

Polskie elektrownie wyprodukowały w 2016 roku ok. 162 TWh energii elektrycznej, a więc mniej więcej tyle, ile rok wcześniej. Jednak zużycie energii kolejny rok z rzędu wzrosło, osiągając blisko 164 TWh. To oznacza, że ponad 1% zapotrzebowania krajowych odbiorców zaspokoił import. To mniej więcej tyle, ile wyniosło zużycie wszystkich gospodarstw domowych na Dolnym Śląsku.

W 2016 roku polscy sprzedawcy energii kupili za granicą niemal 5 TWh energii elektrycznej (o 42% więcej, niż rok wcześniej), z czego połowa pochodziła ze Szwecji a po ok. 20% z Litwy oraz Ukrainy. Pozostałe niespełna 6% kupiliśmy łącznie w trzech krajach Niemczech, Czechach i na Słowacji z którymi możliwości handlowe są istotnie ograniczone ze względów technicznych (o czym niżej).

W tym samym czasie sprzedaliśmy za granicę niewiele ponad 2 TWh, z czego ponad 1/3 do Niemiec, 1/4 do Czech, 1/5 na Litwę, a po zaledwie kilka procent do Szwecji i na Słowację.

fot. / / WysokieNapiecie.pl

Mniejszy problem z Niemcami = mniej pracy dla polskich elektrowni

Ujemne saldo w wymianie handlowej z sąsiadami wyniosło 2,8 TWh. Jednak polskie elektrownie na zamówienie Polskich Sieci Elektroenergetycznych wysłały za granicę dodatkowo blisko 0,8 TWh. To energia kupiona przez PSE w ramach współpracy między operatorami sieci przesyłowych z Polski i Niemiec (koszty zakupu są dzielone).

Taki dodatkowy eksport był potrzebny, aby odciążyć dwa polsko-niemieckie połączenia elektroenergetyczne i sieci wiodące z zachodu na południe Polski. Przepływa nimi z Niemiec do Polski nie tylko energia, którą kupili nas odbiorcy, ale znacznie więcej. W 2016 roku trafiło do nas zza zachodniej granicy aż 9,2 TWh prądu, z czego jedynie 0,2 TWh do naszych odbiorów, a aż 9 TWh tranzytem do Czech i Słowacji, a następnie z powrotem do południowych Niemiec oraz Austrii, Słowenii, czy Włoch. Niemcy mają bowiem zbyt słabo rozwinięte sieci przesyłowe, by dostarczać całą zakontraktowaną energię z północy na południe kraju i do Austrii. Energia płynie więc przez sieci sąsiadów jako tzw. przepływy kołowe.

Jednak gdy energii mającej przepłynąć tranzytem było więcej, niż mogły udźwignąć polskie sieci, sytuacja groziła ich przeciążeniem i blackoutem (zobacz: Sytuacja na granicy Polski i Niemiec grozi europejskim blackoutem). Dlatego w 2016 roku Niemcy musieli wielokrotnie redukować produkcję w swoich elektrowniach na północy kraju, a Polacy ją zwiększali u siebie, wysyłając dodatkowe megawatogodziny przez Czechy i Słowację m.in. do Bawarii (to mechanizm zwany z angielskiego cross border redispatching lub w skrócie CBR).

W rekordowym pod tym względem 2015 roku polskie elektrownie na potrzeby tego mechanizmu CBR wyprodukowały dla odbiorców na południu Europy aż 1,5 TWh. Dzięki temu krajowa produkcja nieznacznie przewyższyła wówczas zużycie, chociaż w samym handlu z sąsiadami bilans także mieliśmy niekorzystny. Zobacz: W 2015 wysłaliśmy więcej energii za granicę

Jak WysokieNapiecie.pl przewidywało już w maju (zobacz: Polska ponownie będzie importerem prądu), częściowe rozwiązanie problemów na granicy Polski i Niemiec (zobacz: Będzie bezpieczniej na granicy z Niemcami) istotnie ograniczyło zapotrzebowanie na energię z polskich elektrowni już w 2016 roku, a jeszcze bardziej wpłynie na nasze obroty energią w tym roku. Według danych PSE grudzień 2016 roku był bowiem pierwszym miesiącem od niemal trzech lat, kiedy na potrzeby mechanizmu CBR operator niemal w ogóle nie potrzebował kupować od nich energii.

(Na razie) taniej na sąsiednich rynkach

Niekorzystny bilans w handlu to jednak przede wszystkim efekt relatywnie drogiej energii na polskim rynku hurtowym. Prąd płynący do nas ze Skandynawii pochodzi głównie z elektrowni atomowych i wodnych, które dostarczają prąd poniżej 30 euro/MWh (choć w Szwecji elektrownie atomowe zaczynają już przynosić przy tych cenach straty, ale nie są w stanie elastycznie zmniejszać swojej produkcji). Z kolei ceny na niemieckim rynku coraz częściej wyznacza ogromna moc farm wiatrowych i słonecznych dotowanych przez odbiorców dopiero w rachunkach, przez co na rynku hurtowym są w stanie dostarczać energię bardzo tanio w ubiegłym roku średniomiesięczna cena także spadła tam poniżej 30 euro. Tymczasem w Polsce było to niemal 37 euro, czyli ok. 162 zł/MWh. W 2016 roku taniej w hurcie była już sprzedawana nawet energia na Litwie do tej pory jednym z najdroższych rynków na Starym Kontynencie. To zasługa uruchomionego w grudniu 2015 roku połączenia Litwy ze Szwecją.

Bartłomiej Derski

Źródło:
Tematy
Oferta na Wygodny Kredyt Gotówkowy od Santander Bank Polska | RRSO 11,22%

Oferta na Wygodny Kredyt Gotówkowy od Santander Bank Polska | RRSO 11,22%

Komentarze (52)

dodaj komentarz
~i_nic_więcej
... i kamieni kupa
~dsf
Pomyśleć że ministerstwo za PO i PSL malwersowało miliony na urojony projekt elektrowni atomowej.
Gdyby chcieli to ta elektrownia już by pracowała i zaopatrywała całą Polskę i sprzedawała energię za granicę.
~bartek
Może to jest drogi prąd, ale to jest porąd na miarę naszych możliwości!
Kopalniany a nie jakiś tam wodny czy wiatrowy!
~jo44
Nie ma jak prywatyzacja.
Prądu brakuje nawet jak już większość fabryk/hut/stoczni zamknięta została, a światło potrzebne jest już tylko do ugotowania parówek na śniadanie.
Dobra zmiana ?!
~zrezygnowany
no i po raz kolejny - JAK TU SIE NIE WKURWIĆ MAM GDY WIDZE TO W KOŁO :( gdzie nie spojrzy człowiek tam źle.
~PIS_kradnie
Dziwna polityka w Szwecji prąd jest droższy niż w Niemczech o 2 Euro a Polska wbrew logice kupuje prąd w Szwecji zamiast w Niemczech. Ile politycy biorą w łapę, bo innego wyjaśnienia nie ma. Tak jest w przypadku sprowadzania katarskiego gazu 3-krotnie droższego niż rosyjski. A dodatkowo zbędna budowa gazoportu kosztowała podatnika Dziwna polityka w Szwecji prąd jest droższy niż w Niemczech o 2 Euro a Polska wbrew logice kupuje prąd w Szwecji zamiast w Niemczech. Ile politycy biorą w łapę, bo innego wyjaśnienia nie ma. Tak jest w przypadku sprowadzania katarskiego gazu 3-krotnie droższego niż rosyjski. A dodatkowo zbędna budowa gazoportu kosztowała podatnika 4 miliardy złotych. Niech zaczną jeszcze importować norweską ropę o 70 % droższą od rosyjskiej, to będziemy żyli w raju na ziemi.
~energetyk
to chyba znak naszych czasów. W internecie pełno mędrków, takich jak ty, którzy zabierają głos w tematach o których nie mają bladego pojęcia ale usilnie po przez swoje wypociny chcą się kreować na mędrców.
Wiesz czemu nie kupujemy/importujemy prądu z Niemiec w większej ilości niż ma to miejsce obecnie? Bo nie mamy wystarczająco
to chyba znak naszych czasów. W internecie pełno mędrków, takich jak ty, którzy zabierają głos w tematach o których nie mają bladego pojęcia ale usilnie po przez swoje wypociny chcą się kreować na mędrców.
Wiesz czemu nie kupujemy/importujemy prądu z Niemiec w większej ilości niż ma to miejsce obecnie? Bo nie mamy wystarczająco rozbudowanych połączeń transgranicznych z naszym zachodnim sąsiadem. Ze Szwecją łączy nas podmorski kabel prądu stałego (tSwePol Link) o mocy 600 MW, dodatkowo ze Szwecji ciągniemy prąd przez Litwę w ramach połączenia LitPoLink o mocy 500 MW. Na chwilę obecną nie masz takich mocy przesyłowych na granicy z Niemcami. Tyle i aż tyle jeżeli chodzi o kwestie techniczne.
No ale skąd to możesz wiedzieć... Lepiej dać sobie debilny nick zamiast chociaż w malutkim stopniu zapoznać się z tematem, w którym nieudolnie kreujesz się na alfę i omegę.
~zez odpowiada ~energetyk
pięknie kłamiesz. Rzekomo nie mamy mocy żeby kupować prąd w Niemczech a jednocześnie udostępniamy Niemcom naszą sieć żeby przesyłali nią prąd z północnych Niemiec na południe do Czech i do południowych Niemiec.
~yogi odpowiada ~zez
pojęcie tzw. przepływów kołowych jest ci znane? Chyba nie bardzo, co dobitnie udowodniłeś swoim idiotycznym komentarzem.
Potwierdza się to co napisał energetyk. Znak naszych czasów - głupki nie mające zielonego pojęcia w danej dziedzinie zabierają głos w dyskusji chcąc kreować się na mędrców.
~zez odpowiada ~yogi
lol. a skąd się biorą przepływy kołowe mędrku? Z tego, że Niemcy nie mają jak transportować energii z wiatraków swoją własną siecią transmisyjną i wykorzystują do tego polską sieć która w innym przypadku mogłaby być używana do importu prądu do Polski.

Powiązane: Energetyka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki