Nie bójcie się DIY! Krótka historia mojego wzmacniacza.

brickson
brickson
Witam serdecznie!

Od dawna jestem wielkim miłośnikiem #diy Majsterkowali moi dziadkowie, ojciec, więc siłą rzeczy i ja muszę i zachęcam do tego innych. Kiedy zrobisz jakiś projekt, który spełnia wszystkie założenia jest to jedna z najfajniejszych rzeczy pod słońcem!

Chciałem przedstawić swój wzmacniacz lampowy. Zrobiłem go w 2015 roku (2 klasa technikum - mało związana z taką mocniejszą elektroniką). Piszę to, by zachęcić innych ludzi to robienia rzeczy własnoręcznie. Nie trzeba też posiadać super szczególnych umiejętności, wystarczy cierpliwość i trochę samozaparcia. (Z układów analogowych miałem 2 - sorka nie bardzo chciała uwierzyć, że ja zrobiłem jakikolwiek układ samodzielnie a już na pewno nie duży wzmacniacz).

Z założenia wzmak był przeznaczony do pracy z harmonijką ustną i gitarą. Układ lampowy, bo dużo schematów, materiałów... no i lampy mają w sobie coś magicznego ;)

Bazowałem na Orange Tiny Terror: moc 15W, dwie lampy w końcówce mocy (push-pull), wysokie wzmocnienie.

Schemat jak i teoria do wszystkiego z internetu oraz YouTube plus pobieżna znajomość elektroniki i umiejętność lutowania.

Najwięcej frajdy sprawiało kombinowanie, bo niełatwo było poskładać to wszystko do kupy, żeby działało. Samo planowanie zajęło całkiem sporo czasu, trzeba było zamówić wszystkie elementy (całkiem ich sporo), wyciąć arkusz blachy, zaprojektować i rozmieścić moduły PCB w środku, zgrabnie to połączyć itd. Pierwsza próba wyszła marnie, słychać było tylko mały szum. Kilka dni pracy w rzyć. Ale nie można się poddawać. Poczytałem jeszcze więcej teorii, troszkę zmieniłem schemat, zastosowałem krótsze kable, zaprojektowałem nowe płytki (już nie PCB, a turretboard) oraz nowe chassis (już nie na papierze, a w czymś a'la CAD) po czym dałem do wycięcia firmie, żeby to jednak schludnie wyglądało. Składanie wszystkiego zajęło około 13 godzin. Łącznie z poprawkami, zmianami itd. wyszło z 3 miesiące, ale cóż, leniwy jestem ;)

Gdy wzmacniacz zaczął grać byłem mega-zaskoczony. Na jakie forum nie wszedłem to ludzie proponowali zaczynać od prostszych i lepiej opisanych konstrukcji. Wzmak ma się dobrze do dzisiaj i śmiga sobie na ruskich, nieśmiertelnych lampach, a ja za połowę ceny nowego wzmacniacza mogę sobie podenerwować wszystkich domowników.